Zdaniem sędziego Dariusza Świeżyńskiego oskarżone działały umyślnie a "swoim zachowaniem godziły w dobro, jakim jest mienie oraz wiarygodność dokumentów" – powiedział podczas uzasadnienia wyroku.
63-letnia Iwona W. usłyszała wyrok roku i ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na 5 lat, dozór kuratora, 4 tys. zł grzywny i 10 tys. zł tytułem kosztów postępowania sądowego. 56-letnią Bożenę K. sąd skazał na rok i dwa miesiące więzienia w zawieszeniu na 4 lata, dozór kuratora sądowego, 3 tys. zł grzywny i 5 tys. zł tytułem kosztów postępowania sądowego.
ZOBACZ: Nie żyje Marcelek Samol. Chłopczyk przegrał walkę z guzem mózgu!
Główną oskarżoną o sfałszowanie dwóch testamentów i używania ich jako autentyczne była Iwona W. Zarzuty prokuratorskie usłyszały też dwie inne kobiety, które podpisały się na podważonych testamentach jako świadkowie.
Jedna z nich zmarła, a druga - Bożena K. mieszka w Niemczech i na rozprawy do Kalisza nie przyjeżdżała.
Sprawa dotyczy zdarzeń z 2014 roku.
Kaliszanka Iwona W. zaprzyjaźniła się ze Stefanem Jakubowskim (jego brat wyraził zgodę na podanie nazwiska - PAP) w czasie, kiedy przeszedł on na emeryturę. Mężczyzna urodził się w Kaliszu, tam skończył Technikum Budowy Fortepianów, ale całe życie zawodowe spędził w Anglii, gdzie do dziś mieszkają jego dwaj synowie.
Na emeryturze coraz częściej wracał do Kalisza. W tym czasie spotykał się z oskarżoną. Po raz ostatni Stefan Jakubowski przyjechał do Kalisza 27 listopada 2014 r. i zatrzymał się w mieszkaniu oskarżonej. Do spotkania jego z bratem Andrzejem doszło trzy dni później.
- Przywiozłem mu wtedy specjalny aparat, który wzbogaca wdychane powietrze w tlen, ponieważ brat chorował na niewydolność oddechową; kilka dni później zmarł - opowiadał PAP mężczyzna w sądzie.
Po śmierci Iwona W. podczas spotkania z p. Andrzejem pokazała mu kartkę zatytułowaną "Testament". Z treści wynikało, że cały majątek, szacowany na 280 tys. funtów – czyli mieszkanie w Kaliszu oraz dom w Maidstone w hrabstwie Kent w Wielkiej Brytanii "zmarły pozostawił na wyłączną własność bratu".
Dalej wynikało, że brat ma sprzedać dom i wypłacić Iwonie W. 100 tys. funtów angielskich. - Moja wola jest ostateczna i nieodwołalna – miał napisać zmarły.
Ale to nie koniec. Wkrótce pojawił się kolejny testament, z którego wynikało, że pozostałe po zmarłym mieszkanie w Kaliszu należy się w spadku synowi Iwony W.
- Od razu wiedziałem, że dokumenty są sfałszowane. Mój brat w 2007 roku pozostawił testament sporządzony u notariusza w Anglii, w którym cały majątek przekazał swoim synom – powiedział brat zmarłego.
Andrzej Jakubowski złożył doniesienie do kaliskiej prokuratury, a ta wszczęła dochodzenie.
Postępowanie jednak po pewnym czasie umorzono. Andrzej Jakubowski złożył wtedy zażalenie do kaliskiego sądu. Sprawa wróciła do prokuratury z nakazem wszczęcia ponownego śledztwa, które zakończono aktem oskarżenia. Mężczyzna o sprawie zawiadomił też władze brytyjskie "ze względu na to, że szkoda dotyczy obywateli Anglii" - wyjaśnił.
CZYTAJ: Koronawirus w Polsce: Ile dziś nowych zachorowań? Jak wygląda sytuacja w Wielkopolsce [RAPORT 15.02]
Andrzej Jakubowski był w sądzie na ogłoszeniu wyroku.
- Ten wyrok satysfakcjonuje mnie, bo Iwona W. opowiadała, że ja ją prześladuję a ona przecież jest uczciwą osobą. Twierdziła, że wszystko, co miał mój brat jej się należało – powiedział brat zmarłego.
Dodał, że "to jest profesjonalna oszustka, która przygotowywała się do tego przez wiele lat. Złapała ofiarę, którą próbowała okiełznać i przejąć majątek".
Wyrok jest nieprawomocny.