Takie rzeczy dzieją się nie tylko w filmach. Jak twierdzi prokuratura, Gracjan I. na zlecenie Zdzisława O., oblał kwasem kaliskiego biznesmena, zajmującego się budową basenów. Rok temu czekał na mężczyznę na parkingu przed jego firmą i gdy mężczyzna wyszedł z auta, oblał go kwasem siarkowym.
Czytaj: Biznesmen okaleczony na całe życie. 49-latek nie ma wątpliwości. - Szwagier kazał mnie oblać kwasem
Zanim Gracjan I. to zrobił, postanowił przetestować możliwości kwasu. Z rozbrajającą szczerością przyznał się, że kwas zabrał z budowy, na której pracował i zanim okaleczył Frukowskiego - przetestował możliwości kwasu na… skórce od banana. - Wypaliło dziurę, więc wiedziałem, że zadziała - mówił śledczym.
Gracjan I. - jak sam przyznał prokuratorowi - jest uzależniony od narkotyków. - Od 14 roku życia - mówił. W dniu przestępstwa również był pod wpływem środków odurzających. - Myślałem, że jestem nieśmiertelny i że mogę wszystko - przyznawał. Na punkcie Frukowskiego miał obsesję.
- Obserwowałem Frukowskiego od piątku, wiedziałem o nim wszystko z Facebooka, wiedziałem, jakim jeździ samochodem, w końcu postanowiłem oblać go pod jego firmą, bo tam jest mało kamer - mówił śledczym Gracjan I., który przyznał się do oblania biznesmena kwasem. - Gdy go oblewałem, zasłaniał się rękoma i jakąś teczkę. Miał też w ręce telefon i portfel - mówił Gracjan I. i przyznał, że w tracie okaleczania Marcina Frukowskiego on sam został poparzony żrącą substancją.
Po wszystkim Gracjan I. uciekł z miejsca zdarzenia. Policja złapała go po trzech tygodniach. On sam wcześniej próbował popełnić samobójstwo. Chciał tak zmusić swoją babcię, żeby dała mu pieniądze na narkotyki. Kobieta zadzwoniła po policję i tak mężczyzna trafił do szpitala psychiatrycznego. Gdy prawda wyszła na jaw, że to on stoi za oblaniem Frukowskiego kwasem, trafił do aresztu.
Zdaniem prokuratury Gracjan I. oblał kwasem biznesmena, bo namówił go do tego Zdzisław O. - szwagier Frukowskiego, który miał z nim konflikt rodzinny. Mężczyzna również zasiada na ławie oskarżonych, ale do niczego się nie przyznaje.
Frukowski od czasu oblania go kwasem zmaga się z konsekwencjami poparzenia. Nie widzi na lewe oko, stracił też jedno ucho. Jego cierpienia nie sposób opisać słowami. Teraz chciałby usłyszeć sprawiedliwy wyrok dla swoich oprawców. Następna rozprawa już wkrótce.