Bez święcenia koszyczków trudno wyobrazić sobie Wielkanoc. Wierni w tym roku nie mogą z koszyczkami tradycyjnie odwiedzić świątyń, ale ksiądz Piotr znalazł rozwiązanie dla swych owieczek. - Postanowiłem, że pojadę samochodem i będę święcił pokarmy. Przy okazji zobaczę wszystkich moich parafian - zapowiada duszpasterz.
Na początku ksiądz myślał, żeby wynająć… bryczkę konną i z niej święcić koszyczki. I wtedy zaświtało mu w głowie, żeby jednak wykorzystać konie, ale te mechaniczne. - Ogłosiłem w internecie, że szukam kabrioletu – opowiada ks. Piotr.
W Wielką Sobotę wsiądzie do auta z kropielnicą. Przemierzając ulice będzie święcił koszyczki. - Wystarczy wyjść z koszyczkiem przed furtkę - opisuje swój plan ksiądz i apeluje do innych księży, żeby poszli jego śladem. - Czasem lepiej korzystać z nieco odmiennych pomysłów, niż wykazywać święte oburzenie, że ktoś coś zrobił – dodaje ks. Górski.