Do koszmarnego wypadku doszło styczniu 2017 roku bloku przy ul. Jeleniowskiej. 25-letni Artur, który pracował jako stażysta, został przygnieciony przez płyty szalunkowe. Ciężkie betonowe bloki spadły z dużej wysokości, po tym jak wysunęły się z mocowania po kolizji dźwigu wieżowego przenoszącego płyty szalunkowe z dźwigiem samochodowym. Śledztwo prokuratury wykazało, że na placu budowy doszło do uchybień. Oskarżono pięciu pracowników: kierownika budowy Marka Ł., operatora dźwigu wieżowego Krzysztofa W., operatora drugiego dźwigu Janusza Z., inżyniera budowy Karola C. i pracownika Jerzego K. Prokuratura podkreśliła, że na miejscu zabrakło należytego nadzoru nad przestrzeganiem przepisów i zasad bhp. Sąd pierwszej instancji skazał mężczyzn na kary od pięciu do dziesięciu miesięcy pozbawienia wolności. Kary zostały warunkowo zawieszone, ale adwokaci skazanych odwołali się od wyroku.
Jak informuje kielecka "Wyborcza", w środę, 2 lutego, odbyła się rozprawa apelacyjna. Skazani domagali się uniewinnienia, uchylenia wyroku, względnie zmiany kwalifikacji ze wskazaniem, że ich działanie było nieumyślne. Prokuratura wniosła o nieuwzględnienie apelacji, do czego przychylił się sąd. Ostatecznie wyrok pierwszej instancji został utrzymany. Dodatkowe konsekwencje ponadto poniesie kierownik budowy, który będzie musiał zapłacić 6 tys. zł grzywny za niezgłoszenie pracowników do ZUS-u.
Polecany artykuł: