Zdarzenie zostało potwierdzone rano, 30 marca. Kiedy jeden z pracowników gospodarstwa agroturystycznego udał się do zagrody, by nakarmić zwierzęta hodowlane, dostrzegł, że chwilę wcześniej doszło do prawdziwej masakry! Wokół leżało kilka martwych sztuk danieli i muflonów i cztery lub pięć wilków, które spłoszone uciekły na widok mężczyzny. Ofiarą ataku padły daniele i muflony, wilki nie zraniły alpak ani innych zwierząt znajdujących się w zagrodzie. Na miejsce wezwano leśników z Nadleśnictwa Łagów, oraz urzędników z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Kielcach. Specjaliści rozwiali wszelkie wątpliwości - za atak odpowiedzialne były nie zdziczałe psy, lecz wilki.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sandomierz. WIDEO z brutalnego pobicia! 17-latka i jej znajomi użyli m.in. znaku drogowego
- Miały do zagrody dobre podejście, wokół są zarośla i wąwozy. Nad ranem przeszły pod ogrodzeniem, z resztą bardzo solidnym i zaatakowały zwierzęta w zagrodzie. Nie zdążyły zjeść swoich ofiar, bo pojawił się człowiek - wyjaśnia na łamach "Echa Dnia" Artur Milanowski.
W Świętokrzyskiem żyje ok. 80-100 wilków. Do tej pory nie atakowały one zwierząt hodowlanych, choć nawet na terenie Nadleśnictwa Łagów te drapieżniki zagryzły dwa psy myśliwskie przed kilkoma laty. W całej Polsce do ataków wilków na gospodarstwa najczęściej dochodzi w Bieszczadach i na Warmii i Mazurach.