Do wypadku doszło we wtorek przed godziną 20:00. 47-latek jest doświadczonym pilotem, ma licencję i wszelkie uprawnienia, a w momencie zdarzenia był trzeźwy. W pewnym momencie jednak z jego motolotnią zaczęło dziać się coś dziwnego. Mężczyzna aby uniknąć wypadku, musiał zgasić silnik. Motolotnia zaczęła szybować na wietrze.
- Policjanci ustalili, że mężczyzna latający motolotnią na wysokości kilkunastu metrów nad ziemią stracił panowanie nad swoim pojazdem, w wyniku czego motolotnię zaczęło znosić. Wtedy zapadła decyzja o awaryjnym lądowaniu - informuje sierż. szt. Karol Macek, oficer prasowy kieleckiej policji.
Awaryjne lądowanie przebiegło w gwałtowny sposób. Motolotnia skończyła na łące, a pilot doznał urazu nogi. Trafił do szpitala w Kielcach. Policja przekazała dokumenty związane ze zdarzeniem Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych.