Trzy sympatyczne psy znajdują się pod opieką lekarzy z Kliniki Weterynaryjnej Święty Franciszek w Kielcach. Trafiły tam ze "schroniska" w Rasdysach, gdzie przebywały w fatalnych warunkach! Pieski nigdy nie były wyprowadzane na spacer, nie posiadają żadnej dokumentacji, nie wiadomo czy kiedykolwiek widział je weterynarz. Gminy chętnie podpisywały umowy ze schroniskiem w Radysach, ponieważ było ono wyjątkowo tanie. Gehenna zwierzaków trwała do momentu, gdy zainteresowali się nimi aktywiści ze Stowarzyszenia "Pogotowie dla Zwierząt". To właśnie dzięki nim opinia publiczna zwróciła uwagę na psy trzymane w skandalicznych warunkach.
Dzięki pomocy miłośników zwierząt kolejne ocalone pieski każdego dnia oswobadzane są z piekła, jakie przechodzą w Radysach. Do ocalonych w ubiegłym tygodniu Lubczyka, Kminka i Świetlika niedawno dołączyły kolejne pieski. Czworonogi trafiają do azylu Pogotowia dla Zwierząt. Lubczyk, Kminek i Świetlik są już w dobrej kondycji, pomogła im czuła opieka weterynarzy z Kielc.
Kolejne uratowane pieski muszą najpierw poradzić sobie z olbrzymią traumą, jaką przeszły. Uratowanym psom pomagają lekarze, opiekunowie i aktywiści z całej Polski.
- Są, ale zachowują się tak, jakby ich nie było. Niektóre z nich spędziły w tym piekle całe życie, inne trafiły tutaj z ulicy zdziczałe, porzucone przez człowieka, a pobyt w Radysach tylko pogłębił ich strach - podkreślają członkowie stowarzyszenia "Pogotowie dla Zwierząt".
Sytuacja psów jest skrajnie dramatyczna, o czym świadczą statystyki. Tylko w pierwszym półroczu 2020 roku ze schroniska na Warmii i Mazurach wywieziono prawie 4 tony martwych psów.