Ptasią rodzinę z Mąchocic w ubiegłym tygodniu spotkała tragedia. Mama pisklaków rozbiła się o linie wysokiego napięcia, a drugi z bocianów został sam z czwórką pisklaków. Istniało poważne ryzyko, że samotny ojciec nie poradzi sobie z wykarmieniem tak licznego potomstwa. Bocianom jednak poszli w sukurs okoliczni mieszkańcy. Rozpoczęła się - po konsultacjach z prowadzącym ptasi azyl Tadeuszem Ptakiem - akcja dokarmiania. Przygotowano specjalną tyczkę, za pomocą której małe bociany dostają wątróbkę, serca oraz inne bocianie przysmaki (o żabach nic nam nie wiadomo). W akcję szczególnie zaangażowały się władze gminy, z wójtem Masłowa Tomaszem Latą na czele.
CZYTAJ TEŻ: Karambol na DK 73 pod Buskiem! Trzy osoby w szpitalu!
- Dokarmiamy bocianiątka codziennie, wspomagając mamo-tatę, który też dwoi się i troi, żeby przynieść jak najwięcej jedzenia. Liczymy, na to, że wszystko skończy się dobrze i cała rodzina odleci z naszego gniazda zdrowia do ciepłych krajów - mówi wójt na łamach "Echa Dnia".
W pomaganie bocianom zaangażowani są też dyrektor i pracownicy szkoły w Mąchocicach-Scholasterii.