Władze Kielc w zeszłym tygodniu ogłosiły wyniki głosowania na projekty uczestniczące w Kieleckim Budżecie Obywatelskim. Mieszkańcy miasta zadecydowali, że 7 mln zł z miejskiego budżetu przeznaczą na trzy zadania duże, szesnaście małych i ponad trzydzieści tzw. zadań nieinwestycyjnych.
Zadania małe, których koszt nie przekroczy 150 tys. zł, obejmą: place zabaw, siłownie zewnętrzne, miejsca parkingowe, zbiorniki na deszczówkę czy tor do nauki jazdy dla osób niepełnosprawnych.
W ramach tego zadania powstanie też 20 miejsc wypoczynku dla kielczan. Ta właśnie koncepcja zdążyła zbudzić sporo kontrowersji wśród radnych i mieszkańców miasta.
Projekt poparło 1300 osób. Jego realizacja zakłada powstanie kompleksów wypoczynkowych, w których znajdować się będą: tęczowe ławeczki, kosze do segregacji odpadów, stojaki rowerowe, miski z wodą dla psów, oraz krzewy czy drzewa. Koszt całego zadania szacowany jest na około 130 tys. zł.
Nawet sam koszt inwestycji posłużył jako manipulacja. Niektóre regionalne media podały błędną informację o przeznaczonych na powstanie ławek środkach. Według tych doniesień koszt jednej ławki miał wynieść 7 tys. zł. Tymczasem to koszt całego projektu, sama ławka kosztować będzie 1,5 tys. zł.
O projekcie wypowiedzieli się kieleccy radni, m.in. Kamil Suchański (Bezpartyjni i Niezależni) oraz Agata Wojda czy Michał Braun (KO).
Nie uważam za dobre wykorzystywanie BO do realizacji projektów promujących jakiekolwiek ideologie, religie czy poglądy polityczne. BO ma mieszkańców łączyć, a nie dzielić, dlatego inwestycje powinny być neutralne światopoglądowo. W tym konkretnym przypadku tak nie jest. Analogicznie można sobie wyobrazić sytuację, w której np. działacze PiS czy KO zgłosiliby pomysł pomalowania ławeczek w ich partyjne barwy i loga, a wyznawcy Latającego Potwora Spaghetti - w ich symbole... - napisał na Facebooku Kamil Suchański.
Nie wiem czy to jeszcze śmieszne, czy już straszne. Projekt wygrał, bo poparło go blisko 1300 kielczanek i kielczan. Bez względu na to jak bardzo idiotyczne argumenty się jeszcze pojawią to tęczowe ławeczki powstaną w Kielcach - odparła za pośrednictwem mediów społecznościowych Agata Wojda.
Agata Wojda zwróciła również uwagę internautów na zmanipulowane koszta powstania ławeczek, wyjaśniając, że 7 tys. zł to środki przeznaczone na całą infrastrukturę wokół ławki, z czego ponad 3. tys. pochłonie zakup kosza na odpady do segregacji wraz z posadowieniem.
Michał Braun zabrał głos w sprawie nowej infrastruktury, pytając, czemu kieleccy politycy dopiero teraz zwrócili uwagę na rzekomy problem. Radny podkreślił również, że tęcza wcale nie musi odnosić się do jakiejkolwiek ideologii, przypominając plakat z Janem Pawłem II na którym znajdowała się też Matka Boża w tęczowej aureoli.
Do sprawy odnieśli się również posłowie-elekci: Krzysztof Bosak i Robert Biedroń. Jak nietrudno przewidzieć, obaj politycy mają raczej przeciwstawny stosunek do kolorowych ławek.
Zdziwiony Krzysztof Bosak przypomniał, że kielczanie są raczej konserwatywni, a Robert Biedroń podkreślił, że to ławka, jak każda inna jednocześnie apelując o brak agresji w stronę nowych obiektów. "... czasami szafa jest tylko szafą. A ławka tylko ławką. Tylko ładniejszą, bo kolorową. A jak nie chcecie, to nie siadajcie. Ale nie niszczcie!" - czytamy.
Co ciekawe, jak pokazała sonda reportera Radia ESKA, mieszkańcom Kielc raczej nie przeszkadzają barwy ławek.