Cecylia R. była dyrektorem kieleckiego oddziału niemieckiego banku. Przez lata przyjmowała pieniądze od najbogatszych klientów w lokalu położonym w centrum stolicy Świętokrzyskiego.
Jeden z pokrzywdzonych powierzał oszustce pieniądze od lat 90. O tym, że padł ofiarą przestępstwa przekonał się w momencie, gdy chciał zlikwidować lokatę. Wtedy wyszło na jaw nieuczciwe działanie Cecylii R. Okazało się, że oszczędności mężczyzny nie istnieją, stracił ponad milion złotych.
CZYTAJ TEŻ: Ksiądz Krzysztof S. skazany za pedofilię. Sąd nie miał litości dla zboczeńca w sutannie!
Oszustwa były możliwe, dzięki sfałszowanym dokumentom, którymi posługiwała się kobieta.
W grudniu 2019 roku Cecylia R. została skazana na cztery lata więzienia przez Sąd Rejonowy w Kielcach. Do tego sąd orzekł wobec niej 100 tys. zł grzywny, 27 tys. zł zwrotu kosztów sądowych oraz ponad 16 tys. zł kosztów ustanowienia pełnomocników. Wyrok był nieprawomocny, od decyzji sądu odwołał się zarówno adwokat kobiety, jak również prokuratura. Śledczy żądali dwa razy wyższej kary: ośmiu lat więzienia.
W kieleckim sądzie rejonowym we wtorek, 6 lipca, miała odbyć się rozprawa. Cecylia R. jednak nie stawiła się. Jej obrona tłumaczyła nieobecność złym stanem zdrowia. Rozprawę odroczono, a w międzyczasie biegli sprawdzą, czy absencję Cecylii R. faktycznie spowodowały względy zdrowotne. Opinia ma być wydana do 30 lipca, następna rozprawa we wrześniu.
Tymczasem pełnomocnicy pokrzywdzonych apelują o kontynuowanie procesu bez obecności oskarżonej, tym bardziej, że kobieta i tak z rzadka pojawiała się na sali. Cecylia R. nie przyznaje się do winy, wcześniej przed sądem przedstawiała hollywoodzkie wytłumaczenia. Sąd jednak nie dał wiary historiom o brawurowym oszustwie, któremu miała paść była dyrektorka banku. Oszukani natomiast w kuluarach nie ukrywają, że kobieta zdaje się zwyczajnie "grać na czas" i unikać wymiaru sprawiedliwości.