Sąd wydał za nim list gończy za byłym zarządcą Pałacu Tarnowskich
- Sąd wydał list gończy za byłym zarządcą Pałacu Tarnowskich w Ostrowcu Świętokrzyskim - Andrzejem Dobrzynieckim-Cartier - poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kielcach sędzia Jan Klocek. We wrześniu Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał wyrok dwóch lat i czterech miesięcy więzienia za oszustwa i łamanie praw pracowniczych, jednak do tej pory skazany nie został doprowadzony do odbycia kary.
Jak przekazał sędzia Jan Klocek, postanowienie zostało przekazane policji. Służby mają teraz szukać skazanego na terenie całego kraju, upubliczniając jego dane i wskazując, że osoby, które widziały poszukiwanego, powinny zgłosić to policji, oraz ostrzegając, że za jego ukrywanie grozi kara.
We wrześniu 2021 r. Andrzej Dobrzyniecki-Cartier został nieprawomocnie skazany na dwa lata i cztery miesiące więzienia za oszustwa i łamanie praw pracowniczych. Orzeczenie zaskarżyła prokuratura i obrońca Andrzeja Dobrzynieckiego-Cartier, jednak obie apelacje zostały we wrześniu br. uznane przez Sąd Apelacyjny w Krakowie za niezasadne. W październiku Sąd Okręgowy w Kielcach poinformował o wydaniu policji nakazu doprowadzenia skazanego do zakładu karnego. Według danych sądu, do tej pory mężczyzna nie zaczął odbywania tej kary.
Były policjant udawał adwokata. Kilka razy zmieniał też płeć
Andrzej Dobrzyniecki-Cartier to były policjant, jednak podawał się za adwokata, przedstawiciela międzynarodowej kancelarii prawnej, był też prezesem wielu fundacji. Dobrzyniecki-Cartier dwukrotnie przed sądem zmieniał płeć - z męskiej na żeńską, by znów powrócić do płci męskiej. Choć oficjalnie znów był mężczyzną, to posługując się tożsamością Joanny Plewczyńskiej, został zarządcą hotelu Pałac Tarnowskich w Ostrowcu Świętokrzyskim. Sprawę szeroko opisywał "DGP". Zarządzając hotelem, miał dopuścić się wielu nieprawidłowości m.in. w zakresie łamania praw pracowniczych.
We wrześniu 2021 roku Andrzej Dobrzyniecki-Cartier, podający się także za Joannę Plewczyńską, został skazany na dwa lata i cztery miesiące więzienia za oszustwa i łamanie praw pracowniczych. Sąd pierwszej instancji wskazał, że Dobrzyniecki-Cartier nie wypłacał wynagrodzeń pracownikom, nie rejestrował ich umów, nie odprowadzał żadnego ubezpieczenia zdrowotnego i społecznego. Pełnomocnictwo przy zatrudnieniu pracowników miała Joanna Plewczyńska, reprezentująca fundację pod nazwą Instytut Szkoleniowy Wymiaru Sprawiedliwości prowadzoną przez Andrzeja Dobrzynieckiego-Cartier.
Wśród pokrzywdzonych, oprócz osób prywatnych, znalazł się również Bank Pekao. Andrzej Dobrzyniecki-Cartier miał dokonywać tzw. preautoryzacji na kontach kontrahentów. Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy w postaci zeznań świadków i dokumentacji bankowej "w sposób bezsporny i niebudzący wątpliwości przesądza o sprawstwie oskarżonego dotyczącego przestępstwa oszustwa na rzecz banku Pekao" – wskazywała sędzia Renata Broda.
"Sąd nie ma najmniejszych wątpliwości, że oskarżony działał z zamiarem pokrzywdzenia banku. Część transakcji z uwagi na szybką reakcję banku zostało zablokowane (187 tys. zł – PAP). Nie została odzyskana kwota ponad 394 tys. i taką też sąd zasądził kwotę od oskarżonego". Oprócz obowiązku zwrotu pieniędzy sąd orzekł wobec Andrzeja Dobrzynieckiego-Cartier łączną karę dwóch lat i czterech miesięcy pozbawienia wolności.
W złożonej apelacji obrońca Andrzeja Dobrzynieckiego-Cartier wniósł o uniewinnienie lub ponowne rozpoznanie sprawy w części, w której pokrzywdzony miał być Bank Pekao. Wskazano m.in., że sąd pierwszej instancji nie uwzględnił, że przed transakcjami oskarżony preautoryzował je w banku, a bank zaakceptował płatności. Z kolei prokurator zarzucił błąd w ustaleniach sądu pierwszej instancji, według których zachowanie oskarżonego polegające na podawaniu się za inną osobę, nie daje podstaw do przyjęcia wprowadzenia w błąd m.in. co do dzierżawy pomieszczeń w pałacu Tarnowskich. Prokurator wniósł o uchylenie wyroku w tej części i ponowne rozpoznanie sprawy.
Sąd Apelacyjny w Krakowie nie podzielił zarzutów przedstawionych w apelacjach. "Wyrok sądu pierwszej instancji został utrzymany i jest prawomocny" – przekazał SSA Tomasz Szymański.