Dramat

Cała rodzina zginęła w wypadku. Tak zachowywał się pijany kierowca. "Nie padło słowo przepraszam"

2025-02-04 9:29

To surowa kara, ale inna nie byłaby po prostu sprawiedliwa... W czerwcu 2023 roku pijany i naćpany Piotr M. (41 l.) jadąc swym luksusowym mercedesem staranował forda, którym z wesela wracało sześć osób, pięć z nich zginęło na miejscu. Na drodze w Boksyckiej pod Ostrowcem Świętokrzyskim (świętokrzyskie) zginęła Katarzyna W. (+19 l.) i jej chłopak Adrian R. (+19 l.).A także jego rodzice Agnieszka (+ 38 l.) i Paweł (+43 l.) oraz dziadek Zenon (+73 l.). Mężczyzna nigdy nie przeprosił. Sąd Rejonowy w Ostrowcu Świętokrzyskim skazał go na 14 lat więzienia.

Do tragedii doszło 28 maja 2023 roku na wiadukcie we wsi Boksycka na przedmieściach Ostrowca Świętokrzyskiego. Po bawiącą się na weselu rodzinę R. przyjechał o 4 nad ranem senior rodu, pan Zenon. Nie mieli daleko, warunki na drodze były świetne. Piotr M. jechał z przeciwnej strony, zdaniem śledczych z prędkością 190 km/h nowiutkim mercedesem S klasy. Potężne auto złapało krawężnik przy łuku w lewo, potem już wszystko działo się momentalnie. Mercedes uderzył czołowo w fiata punto.

- Kierowca spowodował wypadek w stanie nietrzeźwości i pod wpływem narkotyków. Piotr M. w chwili zdarzenia miał ponad 1,1 promila alkoholu we w krwi. Badania potwierdziły także obecność w jego organizmie kokainy i marihuany - dowodził w akcie oskarżenia prokurator Rafał Świstak.

Wypadek w miejscowości Boksycka. Kierowca nigdy nie przeprosił

Proces zaczął się w czerwcu ubiegłego roku. Mężczyzna nie pojawił się na sali sądowej. Ze względu na stan zdrowia przebywa w areszcie śledczym w Krakowie, wspólnie z dwoma adwokatami łączył się z rozprawą za pomocą internetu. Milczał, nie raczył nawet odpowiedzieć czy rozumie o co został oskarżony. Udawał przejętego, wiele razy zdejmował okulary, aby przetrzeć oczy. Nigdy nikogo z bliskich nie przeprosił.

- Nie padło słowo przepraszam. Nigdy się nie próbował kontaktować - przyznawali przed sądem Ernest (16 l.), jedyny ocalały z wypadku członek rodziny R. Był stanie krytycznym, przeszedł kilka operacji powoli wraca do siebie, przynajmniej fizycznie.

- Dla nas życie stało się koszmarem, powinien odpowiadać jak za zabójstwo - dodała pani Monika, ciocia chłopca i jego opiekunka prawna.

- W moich oczach jest pan mordercą. Jak by się pan czuł, gdybym zrobiła to z pana dzieckiem? - łykając łzy pani Barbara, mama Kasi spytała Piotra M. Mężczyzna milczał, milczeli jego obrońcy, którzy wcześniej nie wahali się męczyć pytaniami Ernesta, a innych świadków konsternować dość osobliwymi pytaniami, jak choćby świadka zdarzenia o obecność „czarnej skrzynki“ w jego starym jeepie...

- To było kłębowisko ciał. Jedna z ofiar punto, wypadła i leżała przed autem na asfalcie. Miała rozbitą czaszkę. W punto trudno było rozpoznać, kim są ofiary. Nagle z tyłu poruszył się chłopiec. Mówiłem wtedy operatorowi "macie jedną żywą osobę" - zeznawał kierowca jeepa.

- Jedyną przyczyną wypadku było nieprawidłowe prowadzenie pojazdu przez oskarżonego - przyznał ogłaszając wyrok sędzia Dariusz Barczak podkreślając, że uderzenie miało miażdżący skutek dla fiata punto, w którym zginęło pięć osób. - W historii Sądu Rejonowego w Ostrowcu Świętokrzyskim nie było dotychczas sprawy wypadku drogowego o tak tragicznych skutkach. Ze względu na skalę tragedii i rażące naruszenie przepisów w ruchu drogowym, sąd nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących, które mogłyby wpłynąć na złagodzenie kary.

Piotra M. nie było w sądzie. Wyrok jest nieprawomocny.

Koszmarny wypadek w Warszawie! Zderzyły się trzy pojazdy. Reanimacja kierowcy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki