To prawdziwa czarna niedziela nad wodą w Świętokrzyskiem. Jak już informowaliśmy, w Sielpi dwóch mężczyzn zeskoczyło z rowerków wodnych z zamiarem przepłynięcia zalewu o własnych siłach. Ich poszukiwania wciąż trwają, ale nadzieje są nikłe, bowiem minęło już kilkanaście godzin, odkąd obaj zaginęli pod powierzchnią wody. Kolejny wypadek miał miejsce w Chańczy, 21-letni mężczyzna stracił życie w identycznych okolicznościach, mimo że jego koledzy odradzali mu ten pomysł. Jak informuje Joanna Szczepaniak, oficer prasowa staszowskiej policji, tonącemu młodzieńcowi ruszył jeden z mężczyzn, ale nie zdołał wyciągnąć kolegi. Ostatecznie 21-latkowi pomocy udzielili świadkowie, następnie rozpoczęła się godzinna reanimacja.
CZYTAJ TEŻ: Dwie osoby zaginęły w zalewie w Sielpi! Wyskoczyli z rowerów wodnych i nie wypłynęli!
Dzięki szybko udzielonej pomocy udało się częściowo przywrócić funkcje życiowe 21-latka, który następnie został przewieziony karetką do szpitala. Finał jednak okazał się tragiczny - w poniedziałkowy poranek staszowscy policjanci otrzymali wiadomość o śmierci mężczyzny. Miejmy nadzieję, że zaginione w zalewie w Sielpi osoby zostaną odnalezione całe i zdrowe. Trzy ofiary śmiertelne w jeden dzień byłyby prawdziwie dramatyczną statystyką. Dla porównania - w roku ubiegłym świętokrzyscy policjanci odnotowali 17 utonięć na terenie województwa.