Do zdarzenia doszło w niedzielne popołudnie. 41-latek z powiatu buskiego postanowił przepłynąć zbiornik wodny w Chańczy. Mężczyzna jednak nie miał przy sobie żadnego sprzętu, a dodatkowo wcześniej obficie raczył się alkoholem. Nie wyglądało to na najlepsze przygotowania do przepłynięcia długiego dystansu. 41-latek mimo to podjął próbę, która omal nie skończyła się tragicznie! Z każdą chwilą pływak-amator opadał z sił, a jego ruchy stawały się coraz mniej skoordynowane.
CZYTAJ TEŻ: Kolejna tragedia w kieleckim zalewie! Utonął mężczyzna, reanimacja na nic!
- Policjanci podpłynęli do człowieka, który już wyraźnie opadł z sił i tylko utrzymywał się na powierzchni. Po chwili 41- latek już był na pokładzie policyjnej łodzi. Wyszło także na jaw, że wcześniej wypił niemało alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że miał w swoim organizmie blisko 1,5 promila - relacjonuje Karol Macek, oficer prasowy policji z Kielc.
Funkcjonariusze nieustannie podkreślają, że alkohol i wypoczynek nad wodą to fatalne połączenie.
- Alkohol to główny grzech wczasowiczów nad wodą. Jego obecność w organizmie powoduje zaburzenie równowagi i niewłaściwą ocenę sytuacji i możliwości. W połączeniu z wodą stanowi śmiertelne zagrożenie - zaznacza Karol Macek.
Tym razem 41-latek z Buska miał jednak sporo szczęścia. Gdyby nie patrol policji mogłoby dojść do tragedii.