Śmigus-dyngus to pogańska, słowiańska tradycja. Nasi przodkowie w ten sposób wyrażali radość z odejścia zimy i przebudzenia się wiosny. Co ciekawe, śmigus i dyngus przez długi czas były odrębnymi zwyczajami: o ile śmigus faktycznie polegał na oblewaniu się wodą (ale i biciem witkami), to dyngus oznaczał coś zupełnie innego: odwiedziny mieszkających w oddali znajomych. Nazwy uległy połączeniu w jedną, ponieważ czynności robione w trakcie śmigusa nazywały się... dyngusowaniem.
CZYTAJ TEŻ: Świętokrzyskie: oni spędzą Wielkanoc poza domem. Rodziny nie ustają w poszukiwaniach osób zaginionych
Zwyczaj ten obchodzono zwłaszcza na wsiach, gdzie jeszcze do niedawna świętowano wyjątkowo hucznie. Zwyczaj ten znany jest też na Morawach i Słowacji, a także w niektórych częściach Ukrainy. Praktyki te stały się też popularnie w USA, do czego przyczynili się mieszkający za oceanem Polacy.
Kiedyś wszyscy nam go zazdrościli, dzisiaj szału nie ma! Stadion w Kielcach ma już 15 lat!
Słowianie uważali, że oblewanie się wodą miało sprzyjać płodności, a ta symbolika została następnie połączona z doktryną chrześcijańską, która uważa ją za oczyszczającą.