Przypomnijmy: do tragedii doszło ponad dwa lata temu, pierwsza rozprawa ukraińskiego kierowcy odbyła się w styczniu zeszłego roku. Oskarżony przyznał podczas procesu, że wiedział o niesprawnym hamulcu, nawet zgłaszał usterkę w firmie, ale mimo to ruszył w drogę. W pewnym momencie rozegrały się dramatyczne sceny. Był 4 stycznia 2019 roku, było ślisko i ciemno. Grupa kobiet zamierzała wejść do busa, auto było zaparkowane na nierównym terenie, a hamulec ręczny nie działał.
Serhij F. zeznał, że jedna z pasażerek miała problem; kobieta co i rusz zamykała i otwierała drzwi. W pewnym momencie kierowca wyszedł z samochodu, a bus zaczął się toczyć. Zaniepokojone kobiety postanowiły wyskoczyć z auta. Dwóm pasażerkom się to udało, trzeciej już nie.
Śledczy ustalili, że Serhij F. chciał jej pomóc, ale w wtedy doszło do tragedii - drzwi uderzyły z impetem usiłującą wyjść z pojazdu 57-letnią Halinę T. Na miejsce wezwani zostali policjanci i pogotowie, jednak mimo prób reanimacji, życia kobiety nie udało się uratować.
Polecany artykuł:
31-letni kierowca w lutym usłyszał wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Od tego wyroku odwołali się śledczy, którzy domagali się kary bezwzględnego więzienia dla mężczyzny. Podczas piątkowej rozprawy apelacyjnej kielecki sąd okręgowy odrzucił wniosek prokuratury i podtrzymał poprzedni wyrok. Oznacza to, że Serhij F. nie pójdzie do więzienia. Sędzia ocenił, że mimo niesprawności pojazdu do tragedii by nie doszło, gdyby kobieta zachowywała się tak, jak inne pasażerki.
Oskarżony nie był obecny na sali. Wyrok jest prawomocny.
Polecany artykuł: