Do dwóch wypadków w Sielpi doszło niezależnie, oba zdarzenia łączą jednak podobne okoliczności - mężczyźni zaginęli w toni wody po tym, jak zdecydowali się zeskoczyć z rowerków wodnych, a zamiast tego starali się dopłynąć do brzegu korzystając jedynie z siły własnych mięśni. Już wiadomo, że obaj przeszacowali własne możliwości. 39-latek zaginął wczesnym popołudniem. Mężczyzna pływał rowerkiem wodnym wraz z trzema znajomymi, ale zniknął pod wodą po tym, jak nagle wyskoczył, chcąc dopłynąć do brzegu samodzielnie. Akcja poszukiwawcza rozpoczęła się po godz. 14:00, na miejscu stawili się strażacy wraz z łodzią motorową.
CZYTAJ TEŻ: Świętokrzyskie: Groźny wypadek na obwodnicy Daleszyc. Wśród rannych są dzieci!
W godzinach wieczornych doszło do kolejnego zaginięcia, okoliczności były bardzo podobne. 28-letni mężczyzna zszedł z rowerka wodnego i próbował dopłynąć do wysepki na zalewie. Rozpoczęła się akcja poszukiwawcza, na pomoc ruszyli ci sami strażacy, którzy usiłowali odnaleźć starszego z zaginionych. Wykorzystano sonar, Nurkowie przez dwie godziny przeszukiwali dno zalewu, niestety bez żadnych rezultatów. Ok. godziny 22:00 akcja została przerwana, poszukiwania zostały wznowione w poniedziałkowy poranek, ok. godz. 9:00. W akcji biorą udział strażacy z Końskich oraz druhowie-ochotnicy z Rudy Malenieckiej, Wilczkowic i Dziebałtowa.