Przypomnijmy - do zagadkowej śmierci małżeństwa z Kielc doszło w piątek, 2 października. O zaginięciu małżeństwa z Kielc poinformowała zaniepokojona właściciela gospodarstwa agroturystycznego. Kobieta powiedziała, że 70-latek i jego 4 lata młodsza żona udali się łowić ryby nad Wisłę. Celem wycieczki była miejscowość Gliny Wielkie. Ciało 70-letniego mieszkańca stolicy Świętokrzyskiego odnaleziono w sobotę po południu. Niebawem odkryto też porzucony samochód pary z Kielc, a początkowo śledczy podejrzewali, że doszło do utonięcia. Prawda okazała się jednak makabryczna! Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna najpierw zabił własną żonę, a następnie popełnił samobójstwo. Śmierć kobiety to była egzekucja!
Polecany artykuł:
Podczas sekcji zwłok odkryto sześć pocisków w głowie 66-letniej kielczanki. Dwie kule nie przebiły czaszki, co oznacza, że w sumie oddano do niej osiem strzałów z wykonanej chałupniczo broni palnej. Sekcja męża zmarłej dowiodła, że w głowie mężczyzny znajdował się jeden pocisk, który utkwił w tylnej części czaszki. Nie ma rany wlotowej, co wskazuje, że 70-letni kielczanin wsadził lufę pistoletu przez usta. Prędkość strzału była tak niska, że kula utkwiła w mózgu mężczyzny. Ustalenia śledczych wskazują, że 70-latek zastrzelił swoją małżonkę poprzez 8 strzałów w głowę, które zostały oddane z bliskiej odległości. Kilka kilometrów dalej morderca sam zakończył swój żywot.
Prokuratura jeszcze nie ustaliła motywu zbrodni, wiele wskazuje na to, że kielczanka została zabita z zaskoczenia. Wypoczynek na gospodarstwie agroturystycznym zakończyła makabryczna zbrodnia jak z horroru!