Legendarny zawodnik Korony Kielce, były król strzelców Ekstraklasy (podobnie jak I, II, III i IV ligi), Grzegorz Piechna, wypowiedział się na temat planowanego "obcięcia" połowy wypłat w klubach Ekstraklasy, a co za tym idzie - w Koronie Kielce. Popularny "Kiełbasa" uważa, że zawodnicy pochodzący z Polski koniec końców zgodzą się na obniżenie uposażenia, w przeciwieństwie do piłkarzy z zagranicy, których były król strzelców z 2006 roku doskonale rozumie.
- W obecnych warunkach każdy piłkarz powinien się zgodzić na jakieś cięcia. Przecież kluby nie funkcjonują na sto procent, a zawodnicy nie pracują. Polacy pewnie się w końcu zgodzą na obniżenie kontraktów, ale z obcokrajowcami będzie ciężko. Przecież oni przyjechali do nas zarabiać pieniądze i wychodzą z założenia, że bez względu na to, czy grają, czy nie, one im się należą – podkreśla na antenie Radia Kielce Grzegorz Piechna.
Sam Grzegorz Piechna świetnie zna smak gry za granicą. Po życiowym osiągnięciu w Koronie Kielce przeszedł do Torpedo Moskwa, gdzie nie zdołał przebić się do wyjściowego składu. Legenda Korony Kielce nie ukrywa jednak, co było motywacją do transferu za wschodnią granicę.
Polecany artykuł:
- Pojechałem tam po to, żeby godnie zarobić, odłożyć coś na życie, zapewnić rodzinie stabilizację. Wiecznie grać w piłkę nie będę - wspominał w 2012 roku na łamach portalu Weszło były napastnik. - Tamtej kasy nie ruszam, utrzymuję się z tego, co mam obecnie. Wciąż gram w piłkę, mam też, gdzie pracować, to nie mogę narzekać. A to, że czasem bolą ręce czy plecy? Nieważne, przyzwyczaiłem się.
Grzegorz Piechna, nazywany w swoich złotych czasach "Kiełbasa", przydomek zawdzięcza pracy zarobkowej, którą wykonywał podczas kariery piłkarskiej. Początkowo rozwoził wędliny (stąd wdzięczna "ksywka"), później zajął się dystrybucją węgla w rodzinnej firmie. Etos pracy nie jest mu obcy po zawieszeniu piłkarskich korków na kołku. Jak sam zapewniał, pracuje nawet więcej godzin, od poniedziałku do soboty.
Powszedni dzień "Kiełbasy" wygląda tak:
- W pół do siódmej rano pobudka, potem praca i godzina piąta, no zazwyczaj mocno po piątej, fajrant. Jest jeszcze sobota, u w sobotę pracuję osiem godzin - wyliczał w rozmowie z portalem CK Sport uwielbiany przez kielczan były napastnik Korony i król strzelców Ekstraklasy.