Mała Hania Terlecka szykuje się do powrotu z USA do Kielc. Po wielu miesiącach specjalistycznej terapii dziewczynka będzie mogła spędzić święta razem z rodziną. Leczenie Hani było długie i ciężkie, ale okazało się ostatnią szansą dla dziewczynki. W Polsce możliwości terapii już się wycofały. Losy Hani wciąż śledzi tysiące ludzi, którzy kibicują dzielnej kruszynce w powrocie do zdrowia. Walka Hani jeszcze nie jest wygrana.
- Walczycie o Hanię, każdy z Was chce dołożyć swoją cegiełkę, aby nasza maleńka dziewczynka pokonała tego potwora. Obserwując to wszystko łzy wzruszenia napływają nam do oczu. Kiedy już miałam dość wszystkiego, mój tata powiedział mi „dziecko, zobacz Bóg jest cały czas z Wami, otoczył Was ludźmi, którzy dźwigają Was z tej wielkiej tragedii i cały czas pomagają” i to prawda. Wasze wielkie serca dają nam siłę. Jedni mówią, czy warto robić wszystko kosztem cierpienia dziecka, ale większość mówi walczcie o Hanię, bo ona jest bardzo dzielna i pokona tą chorobę - podkreśla mama Hani, Aleksandra Terlecka.
Rodzina Terleckich już nie może się doczekać na nadejście świąt. Tegoroczne Boże Narodzenie będzie wyjątkowe, bo spędzone w domu, z dala od sterylnych szpitalnych wnętrz.
- Choinki, światełka, prezenty to wyjątkowy czas dla każdego. Dla nas też, bo te święta spędzimy rodzinnie, w domu, razem, inaczej niż rok temu, kiedy to spędziliśmy je w szpitalu, kiedy stan Hani był bardzo ciężki - przypominają rodzice dziewczynki.
Hania nie jest jeszcze w pełni zdrowa. Po powrocie konieczne będzie dalsze leczenie i stałe konsultacje. Co trzy miesiące dziewczynka będzie mieć wykonywane badanie rezonansem magnetycznym, a stan zdrowia monitorować będą lekarze z USA, co niestety kosztuje. Wciąż trwa zbiórka na dalsze leczenie dziewczynki.