16 osób – u tylu polskich pacjentów potwierdzono obecność koronawirusa, najgorsza sytuacja jest w Raciborzu i Wrocławiu. Potwierdzono też przypadek w położonym 120 km od Kielc Krakowie, co oznacza, że zaraza może przedostać się na teren woj. świętokrzyskiego.
Ponieważ COVID-19 (tak formalnie nazywa się koronawirus) jest nowo zidentyfikowanym patogenem, nawet naukowcy i lekarze nie wiedzą, na ile ludzki organizm jest odporny wobec działania wirusa. Opierając się na dotychczasowych objawach i przebiegu zachorowań, eksperci z WHO uważają, że podatni są wszyscy, niezależnie od rasy czy miejsca zamieszkania, chociaż mogą istnieć jeszcze nie poznane czynniki ryzyka zwiększające zachorowalność. Aby to stwierdzić, należy wykonać dalsze badania.
Polecany artykuł:
Według danych WHO, u około 6 proc. zarażonych rozwija się zagrażający życiu stan krytyczny. Wirus jest podstępny, wiceszef WHO Bruce Aylward podkreśla, że poważne objawy pojawiają się bardzo szybko po „złapaniu” infekcji.
U około 10 do 15 proc. chorych odnotowano gwałtowny rozwój infekcji a ich stan zdrowia pogarszał się z umiarkowanego do ciężkiego. Następnie u aż 15 do 20 procent pacjentów z powyższej grupy choroba przechodziła w poważną infekcję powodując stan krytyczny. W grupie ryzyka są zwłaszcza osoby starsze oraz cierpiące na nadciśnienie, cukrzycę czy choroby sercowo-naczyniowe.
- Obraz kliniczny choroby wskazuje na to, że objawy nie różnią się od tych, które można zaobserwować w przypadku grypy – mówi w rozmowie z portalem BloombergJeffery K. Taubenberger, lekarz w przeszłości badający przypadki grypy-hiszpanki.
Polecany artykuł:
COVID-19 najprawdopodobniej rozprzestrzenia się drogą kropelkową, np. poprzez kaszel czy kichanie.
- Zakażenie zwykle zaczyna się... w nosie – wyjaśnia Tauenberger w rozmowie z portalem Bloomberg. - Wewnątrz ciała koronawirus atakuje komórki nabłonkowe, które wyściełają i chronią drogi oddechowe – dodaje.
Jeśli wirus nie rozprzestrzeni się z górnych dróg oddechowych, zazwyczaj objawy nie są poważne. Zupełnie inaczej dzieje się, gdy COVID-19 „zejdzie” niżej i zaatakuje tkanki płuc – wtedy objawy są poważniejsze, chociaż ludzkie ciało i tak posiada narzędzia, które mogą zwalczyć infekcję.
– Zwykle, jeżeli wszystko pójdzie dobrze, można wyleczyć się z infekcji w ciągu paru dni – podkreśla Tauenberger.
W przypadku koronawirusa poważnym zagrożeniem są wtórne infekcje bakteryjne, które mogą poważnie uszkodzić nerki, wątrobę, mózg i serce. Wtedy stan zdrowia chorego pogarsza się w zastraszającym tempie. Szczególnie narażone na takie infekcje są osoby starsze, zmagające się z innymi chorobami przewlekłymi. Z drugiej strony – zapadalność na koronwirusa wśród dzieci jest stosunkowo rzadkie i łagodne, tylko 2,4 proc. zgłoszeń dotyczy osób poniżej 19 roku życia, a śmiertelność nie przekracza 0,2 proc.