Zaklinowany w wannie mężczyzna miał za sobą przymusowy, kilkugodzinny pobyt w łazience. Wszystko przez to, że jego poważne gabaryty uniemożliwiły mu oswobodzenie się. Kilkugodzinna kąpiel zdecydowanie nie była przyjemnością, dlatego też mężczyzna ostatecznie schował dumę w kieszeń i zaczął szukać pomocy. Z ratunkiem przyszli funkcjonariusze straży miejskiej.
– Mieliśmy telefon od przerażonego mężczyzny, który znalazł się w dość kłopotliwej sytuacji. Przez wiele godzin zastanawiał się czy zadzwonić do Straży Miejskiej. Otóż z uwagi na własne gabaryty nie mógł wydostać się z wanny, zaklinował się w niej. W końcu zwrócił się do nas o pomoc, potraktowaliśmy to całkowicie poważnie, bo człowiek znajdował się w sytuacji, gdzie... no ileż można siedzieć w wannie! Z pozoru może się to wydawać dość humorystyczne, ale udzieliliśmy panu pomocy, pomogliśmy mu wydostać się z wanny - mówiła w radiu RMF MAXXX komendant Renata Gruszczyńska.
To jednak nie wszystko. Podczas rozmowy w trakcie audycji komendant straży miejskiej w Kielcach przypomniała ponadto kolejne, tym razem zdecydowanie kuriozalne przypadki.
- Oburzony mieszkaniec miasta zażądał, by strażnicy przyjechali na aleję Solidarności w celu zamknięcia ruchu kołowego. Według zgłaszającego powodem zamknięcia ruchu miało być przechodzenie przez jezdnię ślimaków i dżdżownic. Oczywiście nie przyjęliśmy tego zgłoszenia - opowiadała Renata Gruszczyńska.
Inne nietypowe interwencje to: pomoc w przeniesieniu kaczek wraz z młodymi, sytuacja z kąpiącym się w Silnicy mężczyzną czy dzikie zwierzęta na terenie miasta, takie jak skorpion lub boa dusiciel. Na liście osobliwości kieleckiej straży miejskiej znajduje się też pijany mężczyzna, który przemierzał konno ulice Kielc.