Napastnicy udali się do sklepu na Czarnowie w Kielcach nie po zakupy, ale w niecnym celu. Pobili 57-latka, który jest właścicielem marketu, a później zabrali ze sobą łupy i uciekli. Bardzo szybko wpadli jednak w sidła policji, która od razu zauważyła podejrzanych, uciekających mężczyzn.
Na widok policji obaj przyspieszyli, ale na nic się to zdało.
- Z relacji poszkodowanego wynikało, że obaj mężczyźni weszli do sklepu. Jeden z nich próbował odwrócić uwagę właściciela stojąc przy kasie, drugi w tym czasie dokonał kradzieży piwa, majonezu i dwóch puszek z sardynkami. Mężczyźni opuścili sklep, jednak 57-letni gospodarz lokalu szybko zorientował się w sytuacji i wyszedł za 35 i 31-latkiem oczekując zwrotu skradzionych rzeczy lub zapłaty za wyniesiony towar. Wywiązała się szamotanina, napastnicy zaczęli bić 57-latka - informuje Maciej Ślusarczyk z biura prasowego kieleckiej policji.
Krewcy i pijani kielczanie trafili do celi. Grozi im nawet 10 lat pozbawienia wolności!