Lokal Family Bistro mieści się przy ul. Opielińskiej 18, działa od poniedziałku. Obsługa dba o wszelkie środki higieny - zachowane są odległości, a stoliki i przestrzenie są regularnie dezynfekowane. Każdy klient przed spożyciem posiłku na miejscu ma mierzoną temperaturę, musi też podpisać stosowny formularz.
CZYTAJ: Leżał skulony na mrozie. Wychłodzony mężczyzna uratowany w ostatniej chwili!
- Jeśli nie otworzyłabym w tej chwili, musiałabym zwalniać pracowników. Tak naprawdę byłoby to rozwiązanie chwilowe. Kiedy by nas otworzyli, musiałabym zatrudniać nowych ludzi. To nie chodzi o to. Jeśli ma się swoich zaufanych pracowników to się ich utrzymuje. Po drugie to moja jedyna działalność. Otworzyliśmy się dopiero we wrześniu. Nie mieliśmy szans, żeby wybić się na rynku. Tylko zaledwie miesiąc czasu byliśmy otwarci. Później rząd nas zamknął i tak to trwa do dzisiejszego dnia. Dla mnie to dość dziwne i niezrozumiałe rozporządzenie rządu - wyjaśnia szefowa Aleksandra Skowron w rozmowie z portalem W Kielcach Info.
Family Bistro to jedyny lokal w Kielcach, który aktualnie serwuje dania wewnątrz mimo obostrzeń. W ubiegłym tygodniu właściciele restauracji MOO zadeklarowali, że otworzą się dla klientów "bez względu na wszystko" z początkiem lutego.
ZOBACZ TEŻ: Wielkie zmiany w Koronie! Nowa dyrektor marketingu!
Policja w bistro
We wtorek 19 stycznia w lokalu pojawiła się policja wraz z pracownikami sanepidu. Doszło do interwencji, jej przebieg był na bieżąco relacjonowany na łamach portalu "Scyzoryk się otwiera". Obyło się bez konsekwencji dla właścicielki. Nie dostała mandatu ani pouczenia. Kontrola przeszła pozytywnie, lokal jest otwarty. Szefowa Aleksandra Skowron zaznacza, że interwencja sanepidu i policji przebiegała w miłej atmosferze. O otwarciu lokalu funkcjonariusze dowiedzieli się najprawdopodobniej z... internetu. W trakcie akcji policji w restauracji nie było ani jednego klienta.