Historia pielęgniarki z Kielc została przytoczona na łamach portalu Ofemin. 26-latka pieczołowicie zaplanowała swój wymarzony ślub. Miało być jak w bajce, a wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Dość powiedzieć, że sala weselna została zarezerwowana przed trzema laty! Olka już kiedyś zapragnęła ślubu na wiosnę. Tak miało być. Przed świętami Bożego Narodzenia narzeczeni finalizowali przygotowania: zorganizowali fotografa, zamówili zaproszenia, a alkohol już czekał na gości. Wszystko jednak skomplikowała pandemia koronawirusa, przygotowania poszły na marne. Ślub trzeba było odwołać. To wiązało się z 10 tys. zł straty. Udało się jednak wdrożyć plan awaryjny.
- Mój wymarzony wiosenny ślub zamienił się w ślub 28 listopada. Jednak usługodawcy nie robili nam problemów. Większość rzeczy udało się przełożyć - zaznacza Olka w rozmowie z portalem Ofemin.
Młoda kobieta z racji wykonywanego zawodu doskonale zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji. Po wprowadzeniu obostrzeń wiosną, Olka zastanawiała się nad organizacją małej, kameralnej uroczystości.
Polecany artykuł:
- Moje marzenia były jednak inne. Mamy sporą rodzinę, ten dzień miał być wyjątkowy. Nie chciałam tego robić bez moich bliskich, nie wyobrażałam sobie tego. Byliśmy bardzo załamani, oboje to przeżywaliśmy. A po dwóch tygodniach po naszym niedoszłym ślubie zdjęli wszystkie obostrzenia, bo miały być wybory… Tak samo, jak pozamykali cmentarze, a politycy po nich chodzili. Człowiek czuł się, że jest gorszy - przyznaje w wywiadzie dla Ofemin kielczanka.
Po wprowadzeniu czerwonej strefy w Kielcach pod ogromnym znakiem zapytania stanął drugi, przełożony na listopad, termin ślubu. Olka przyznaje, że to niepewność sprawia jej olbrzymi kłopot. Wszystko zostało zaplanowane, ale jeśli czerwona strefa nie zostanie wycofana, ze ślubu nici.
- Ciągłe zamawianie i odmawianie. Ten organizacyjny aspekt jest najgorszy. Człowiek ciągle kombinuje, nie wie co dalej. Stara się stracić jak najmniej pieniędzy.
Sala, w której w listopadzie ma odbyć się ślub znajduje się w czerwonej strefie. Olka ma nadzieję, że do czasu najważniejszego dnia w jej życiu obostrzenia będą zniesione. Kobieta przyznaje jednak, że niedogodności związane z weselem scementowały ich związek. Niektóre straty dało się też ograniczyć - zarówno alkohol, jak i suknia ślubna czekają, aż wreszcie odbędzie się wymarzona przez Olkę uroczystość.
- Nie wiemy, jak to będzie wyglądało za kilka miesięcy. Równie dobrze ilość zachorowań może się potroić. Same znaki zapytania - nie ukrywa przyszła panna młoda i pielęgniarka z Kielc