Koronawirus rozprzestrzenia się przez pierdzenie? Niepokojące doniesienia z rządu!
tom
2021-07-2817:32
Czy ten artykuł był ciekawy? Podziel się nim!
Czy koronawirus może się przenosić przez wydalanie gazów jelitowych w zamkniętych przestrzeniach? Choć brzmi to absurdalnie, niektórzy członkowie rządu Wielkiej Brytanii mieli wyrazić takie obawy w trakcie prywatnych rozmów - donosi "Mirror". Jak podano, jeden z ministrów miał anonimowo przyznać, że "coś jest na rzeczy", a w Australii podobno istnieją dowody świadczące o "genomowym połączeniu" między dwiema zakażonymi osobami, które korzystały z tej samej toalety. Co więcej, zdaniem ministra, w Hongkongu rzekomo udokumentowano przypadki rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych przez rury kanalizacyjne. Te rewelacje jednak nie przekonują wszystkich, inny brytyjski polityk wskazał na zupełnie przeciwną drogę transmisji COVID-19: usta i - przede wszystkim - nos. Co zresztą nie powinno dziwić, wszak mowa o chorobie dróg oddechowych, a jak powszechnie wiadomo żaden ssak nie oddycha odbytem.
O śmierdzących obawach brytyjskich ministrów poinformował tabloid "Mirror". Członkowie tamtejszego rządu mieli rozważać w trakcie prywatnych rozmów możliwość zakażenia się koronawirusem po wydaleniu gazów jelitowych w zamkniętej przestrzeni, przede wszystkim toalecie. Jak podaje portal, przeprowadzone testy wykazały, że wirus może być obecny w odchodach, ale nie ma konsensusu naukowców co do ryzyka zakażenia się po wydaleniu mieszaniny gazów z jelit. Jeden z cytowanych ministrów przekonuje wszakże, iż coś jest na rzeczy.
Zdaniem polityka w Australii istnieją dowody na "genomowe połączenie" dwóch zakażonych COVID-19 osób, które wcześniej korzystały z tej samej toalety. Ten sam minister stwierdził również, że w Hongkongu naukowcy dobrze udokumentowali przypadki przenoszenia się chorób zakaźnych przez rury kanalizacyjne.
Te rewelacje jednak nie przekonują wszystkich członków brytyjskiego rządu. Inny anonimowy minister podkreślił, że to nie jelita, lecz usta i nos są odpowiedzialne za zakażenie koronawirusem. Również rzecznik premiera Borisa Johnsona nic nie słyszał o rzekomych powiązaniach koronawirusa i gazów jelitowych, w przeciwieństwie do - rzecz jasna - płuc.
Z pewnością najbardziej w takich sytuacjach cierpi powonienie.