Czwartkowa sesja pierwotnie miała odbyć się w kwietniu, ale prezydent Bogdan Wenta wystąpił z wnioskiem o zwołanie sesji nadzwyczajnej, w miejsce zwykłej. Kieleccy radni pod obrady wezmą siedem zagadnień, ale żadne z nich nie będzie dotyczyło aktualnego zagrożenia koronawirusem, rajcy będą głosować nad kwestiami finansowymi, m.in. zaciągnięciem kredytu, który pozwoli spłacić poprzedni kredyt miasta.
Poza tym radni mają zająć się dokapitalizowaniem Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami oraz Wieloletnią Prognozą Finansową Miasta Kielce na lata 2020 - 2045.
Decyzja o zwołaniu nadzwyczajnej sesji zapadła już w poniedziałek, przedstawiciele prezydenta podkreślają, obrady są potrzebne, ponieważ podjęte uchwały będą dotyczyły przyszłości miasta.
- Obecna sytuacja jest wyjątkowa, natomiast należy pamiętać, że na jednostkach samorządu terytorialnego ciążą obowiązki i zadania, które należy wykonywać. Wszystkie uchwały są konieczne do poddania pod dyskusje Rady Miasta i głosowania jeszcze w marcu - mówi w rozmowie z Onetem Tomasz Porębski, rzecznik prezydenta Kielc.
Czwartkowa sesja ma być krótszą niż zazwyczaj, a Ratusz chce dołożyć wszelkich starań, by ograniczyć dyskutowane podczas obrad tematy. Dziennikarze mogą śledzić całą dyskusję on-line. Początek o godz. 9:00.
Opinie co do organizowania sesji Rady Miasta Kielce w tak trudnym i potencjalnie niebezpiecznym dla zdrowia okresie są podzielone. Radny PiS Jarosław Karyś jest zdziwiony decyzją prezydenta, Agata Wojda z KO uważa, że sesje są konieczne dla funkcjonowania miasta, choć zastanawia się, czy nie byłyby potrzebne zmiany w prawie umożliwiające zdalne posiedzenia.
Decyzja Bogdana Wenty została natomiast jednoznacznie skrytykowana w mocnych słowach przez wiceminister sportu, a zarazem posłankę z kieleckich list, Annę Krupkę.
- Należy zapytać, czy to głupota czy skrajna nieodpowiedzialność, narażać kilkadziesiąt osób na ryzyko zakażenia. Co prawda, na szczęście w naszym województwie jest niewiele przypadków chorych, zatem nie prowokujmy losu, zróbmy wszystko, by tak pozostało - napisała w liście otwartym wiceminister.