Jarosław Kaczyński Starachowice 16.01.2021

i

Autor: Dawid Bąk

Krzyczeli do Kaczyńskiego "wynocha". Mieszkańcy Starachowic przed sądem!

2022-03-10 9:53

"Wynocha", "hańba", "będziesz siedział" - takie i wiele innych okrzyków pod swoim adresem usłyszał Jarosław Kaczyński w Starachowicach po mszy ku pamięci swojej matki Jadwigi w połowie stycznia. Mieszkańcom miasta nie spodobało się przemówienie prezesa PiS, a także - ich zdaniem - wykorzystywanie osoby własnej matki i instytucji kościoła jako narzędzia politycznego. Protestujący zostali wówczas rozpędzeni przez policję, ale to nie koniec sprawy. Policja przygotowała wnioski do sądu o... ukaranie 19 osób! Uczestników manifestacji mundurowi posądzili o zakłócanie porządku publicznego.

Jarosław Kaczyński co roku odwiedza Starachowice i uczestniczy we mszy upamiętniającej rocznicę śmierci jego matki Jadwigi. Mimo że to prywatna wizyta, w trakcie mszy Kaczyński jest otoczony przez wierchuszkę pisowskich polityków i samorządowców. Wielu obserwatorów uznaje uczestnictwo we mszy nie za prywatną inicjatywę, lecz za formę manifestacji politycznej. Po mszy 16 stycznia odbyło się przemówienie Jarosława Kaczyńskiego, w trakcie którego zgromadzone wokół kościoła osoby dały wyraz sprzeciwu wobec Kaczyńskiego.

"Wynocha", "Bbędziesz siedział", "hańba" - takie słowa usłyszał prezes PiS pod swoim adresem. W trakcie przemówienia Kaczyński porównał demonstrantów do... Departament IV MSW, czyli esbeków zwalczających kościół w czasach PRL-u. Co ciekawe to jednak nie prezes partii rządzącej odpowie za zniesławienie manifestantów. W trakcie wizyty Kaczyńskiego policjanci wylegitymowali i spisali personalia protestujących przed kościołem osób. Mimo że w trakcie manifestacji nikt mandatów nie dostał, policjanci wnikliwe sprawdzali, czy można ukarać protestujących. W efekcie policjanci ze Starachowic przygotowali wnioski o ukaranie 19 osób w związku z wykroczeniem z artykułu 51 paragraf 1 Kodeksu wykroczeń. Chodzi o o zakłócanie porządku publicznego, czego konsekwencją może być kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Adwokat demonstrantów mecenas Piotr Capała podkreśla, że jego klienci nie przyznają się do winy i zaznacza, że ich zachowanie nie nie wypełniało znamion wykroczenia, a zgromadzone wokół kościoła osoby realizowały konstytucyjne prawo do wyrażania swoich poglądów i krytyki w przestrzeni publicznej. Mecenas jednocześnie liczy na to, że sąd umorzy postępowanie, a także zauważa niezwykłą gorliwość funkcjonariuszy, którzy zajęli się sprawą.

- Szkoda, że tyle energii policja starachowicka włożyła w to, aby obwiniać o wykroczenie protestujących. Życzyłbym sobie, aby z takim samym entuzjazmem podchodziła do wszystkich postępowań w sprawach o przestępstwo - mówi na łamach kieleckiej "Wyborczej" mecenas Piotr Capała.

Noc na dworcu głównym w Krakowie. Uchodźcy z Ukrainy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki