Dziwny napis z daleka wygląda jak graffiti, ale w rzeczywistości jest ważnym happeningiem, który ma zwrócić uwagę na problem przemocy domowej, nadużyć seksualnych i agresji kierowanej w stronę kobiet. Wcześniej hasła pojawiały się w innych miastach, m.in. Zamościu czy Poznaniu. Teraz do inicjatywy dołączyły Kielce.
Polecany artykuł:
Plakaty są częścią zorganizowanej akcji pt. "Plakaciary przeciw przemocy wobec kobiet". Jej inicjatorką jest Karolina, która zainspirowała się działaniami Marguerite Stern z Francji. Działania Francuzki początkowo były jednoosobowe, kobieta rozklejała napisy na murach Marsylii. "Tato zabił mamę", "Seks bez zgody to gwałt", "Z miłości się nie zabija" - to tylko przykładowe treści jakie pojawiały się na francuskich domach i blokach.
Karolina postanowiła przenieść pomysł na polski grunt. Potem w akcję włączyły się kolejne osoby.
- Po pierwsze, nasza inicjatywa ma na celu pomóc kobietom zająć przestrzeń publiczną, w której doświadczają one na co dzień aktów przemocy i w której nie czują się bezpiecznie, jeśli nie towarzyszy im zaufany mężczyzna - mówi inicjatorka w wywiadzie z portalem Noizz. - Po drugie, chcemy by niewidoczne, stało się widoczne. Przemoc domowa pozostaje na ogół zamknięta w czterech ścianach. Przemoc psychiczna jest niewidoczna, podobnie jak i przemoc finansowa. Przemoc seksualna też nie jest wypisana na czole ofiary - wylicza.
Polecany artykuł:
Do akcji może włączyć się każdy, nie ma ograniczeń wiekowych, w niektórych miastach w rozklejanie haseł włączyli się też mężczyźni.
Nie ma haseł za krótkich lub za długich. Nie ma haseł lepszych i gorszych. Są tylko te, które chcesz plakatować lub których nie chcesz. Wspierajmy się nawzajem - czytamy na Facebooku pomysłodawców.