Pożar Lidla w Kielcach. Klienci musieli uciekać z marketu. Co było przyczyną? [ZDJĘCIA]

Wielki pożar kieleckiego Lidla wybuchł w poniedziałek ok. godz. 21:00. Ogień opanował budynek błyskawicznie, w pewnym momencie 2/3 powierzchni dachu runęło na ziemię. Po kilkunastu minutach jęzory ognia były widoczne z odległości kilku kilometrów. W sklepie natychmiast zarządzono ewakuację, wszyscy pracownicy oraz klienci opuścili płonący gmach. Wystarczyło zaledwie kilka minut, a supermarket spłonął jak paczka zapałek. Na miejscu działało 13 zastępów straży pożarnej.

- Ogień pojawił się w warstwie podsufitowej w środku budynku. Został dostrzeżony przez obsługę sklepu, która po pierwsze zadzwoniła na numer alarmowy, a po drugie przystąpiła do wyprowadzenia klientów. Wszyscy cało i bezpiecznie opuścili obiekt - opisuje sytuację na łamach portalu Onet Marcin Nyga, rzecznik prasowy świętokrzyskiej straży pożarnej.

Strażakom udało się opanować żywioł ok. godz. 1:00 w nocy. Prezydent Bogdan Wenta udostępnił koparkę, dzięki której można było szybko dogasić płomienie. Strażacy musieli przerzucić cały towar, aby mieć pewność, że żadna iskra nie tli się w pogorzelisku. Akcja gaśnicza trwała kilka godzin, na miejsce udali się ponadto prezydent Bogdan Wenta i wicewojewoda świętokrzyski Rafał Nowak. Na szczęście udało się uniknąć poważniejszych konsekwencji, obok spalonego Lidla położona jest stacja benzynowa. Płomienie nie dosięgnęły obiektu dzięki wysiłkom strażaków. Supermarket sieci Lidl przy ul. Piekoszowskiej działał od 2005 roku, korzystali z niego przede wszystkim mieszkańcy osiedli Pod Dalnią, Ślichowic, Malikowa i Czarnowa oraz kilku podkieleckich gmin.