"Łubudubu, łubudubu, niech nam żyje prezes Wojtek" - najwyraźniej zaśpiewano w Radzie Nadzorczej buskiego uzdrowiska. Jak się bowiem okazało, Walne Zgromadzenie spółki postanowiło dodatkowo nagrodzić prezesa Lubawskiego, a powodem jest realizacja celów, które mu postawiono. Stanowisko prezesa Uzdrowiska Busko uchodzi za "najcieplejszy stołek" w regionie. Aby pełnić tę funkcję konieczna jest protekcja marszałka województwa. Lubawski został obsadzony na tym stanowisku w lutym 2019 roku, wraz z objęciem funkcji pojawiły się spekulacje. Całe Kielce szeptały o tym, że na nominację musiał wyrazić zgodę sam Jarosław Kaczyński. A fotel prezesa w uzdrowisku wiąże się z niemałą fortuną. Były prezydent Kielc zarabia tam 230 tysięcy złotych rocznie, suma ta będzie dodatkowo uzupełniona o premię w wysokości 100 tysięcy zł. Jak podaje portal "Scyzoryk się otwiera", bajońskie uposażenie prezesa zbulwersowało szeregowych pracowników.
Polecany artykuł:
- Pracownicy zmuszeni byli iść na tzw postojowe, dostajemy 50% wynagrodzenia, nie mamy premii od lat, jesteśmy straszeni, że możemy nie mieć pracy, ja w zeszłym miesiącu miałam połowę dyżurów i dostajemy śmieszne pieniądze. A tu się pan bawi - przytacza wypowiedź jednej z pracownic "Scyzoryk".
Lubawski rządził Kielcami przez 16 lat, po czterech kadencjach został ulokowany na fotelu prezesa w Uzdrowisku Busko. Co więcej - w roku 2019 otrzymał z Urzędu Miasta Kielce ponad 10 tys. zł odprawy. W momencie nominacji na prezesa w Busku wielu kielczan odetchnęło z ulgą. Przypominamy jednak, że właścicielem spółki Uzdrowisko Busko-Zdrój jest Województwo Świętokrzyskie, co oznacza, że aktualnie Lubawskiego "utrzymują" wszyscy mieszkańcy województwa.
CZYTAJ: Szczepienia na COVID-19 poza kolejnością. Ważny polityk PiS został wyrzucony z partii