Do makabrycznie wyglądającego wypadku doszło w środę (5 maja) na Al. Solidarności w Kielcach. Jak ustalili śledczy, 60-letni kierowca ciężarowego renault nie zatrzymał się przed światłami na skrzyżowaniu Al. Solidarności i ul. Świętokrzyskiej i uderzył w tył czekającej na zielone światło toyoty avensis. Toyota wbiła się pod naczepę ciągniętą przez ciężarową scanię. Następnie ciężarówka uderzyła w tył osobowego peugeota, a ten w toyotę yaris.
Toyota avensis została dosłownie zmiażdżona przez dwie ciężarówki. 54-letniemu kierowcy toyoty cudem nie stało się nic poważnego. Jego samochód został niemal kompletnie zniszczony, a on został tylko lekko ranny – skończyło się na złamaniu ręki i ogólnych potłuczeniach. Mężczyzna przebywa obecnie na obserwacji w Klinice Chirurgii Ogólnej. Prawdopodobnie jeszcze w piątek opuści szpital.
CZYTAJ TEŻ: Po makabrycznym wypadku w Kielcach. Sprawę bada prokuratura! Wiemy, jak czuje się cudem ocalały kierowca!
Jak się okazało, sprawca wypadku – 60-letni kierowca tira – był pijany. Badanie wykazało w jego organizmie promil alkoholu. W piątek mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał dwa zarzuty.
- Pierwszy dotyczy sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym w zbiegu ze spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości. Natomiast drugi związany jest z prowadzeniem pojazdu w stanie nietrzeźwości - poinformowała PAP Małgorzata Zarychta-Chodup, szefowa Prokuratury Rejonowej Kielce-Zachód.
60-letniemu mężczyźnie grozi do 12 lat pozbawienia wolności.
Polecany artykuł: