Mariola zmarła w Szpitalu Kieleckim w wigilijną noc (24 grudnia 2022 roku). U kobiety przeprowadzono cesarskie cięcie. Niestety, jej malutka córeczka oraz dwoje pozostałych dzieci -13-letnia Nikola i 16-letni Mateusz już nigdy nie ujrzą mamy. Sprawą śmierci Marioli zajmuje się prokuratura. Śledczy czekają na wyniki sekcji zwłok i badań histopatologicznych. Wykażą one m.in. jakie leki brała 41-letnia pacjentka przed śmiercią i czy była na któreś z nich uczulona.
Śmierć Marioli z Kielc. Lekarz zabrał głos
W rozmowie z Onetem głos po śmierci 41-latki zabrał prof. dr hab. n. med. Przemysław Oszukowski, wojewódzki konsultant do spraw położnictwa i ginekologii. - W momencie, gdy tylko zaczęły się problemy i u tej ciężarnej nastąpił spadek ciśnienia, to od razu, bo jak zawsze w takich przypadkach podejrzewa się, że gdzieś doszło do krwawienia, zaczęto przygotowywać tę kobietę do operacji. Powiadomiono ordynatora, który pojawił się w ciągu paru minut. Był też zapas krwi, która została pacjentce podana. Były bardzo drogie i nowoczesne leki, które poprawiają krzepnięcie krwi i one też zostały zastosowane. W pewnym momencie niestety zatrzymało się serce tej kobiety. Dlaczego? Dziś nie znamy odpowiedzi na to pytanie - stwierdził medyk zaznaczając, że personel wykonywał wszystko to, co było możliwe do zrobienia.
Fala pomocy dla zmarłej Marioli! Pomaga nawet szkoła
W sieci ruszyła zbiórka na rzecz bliskich 41-latki. Pieniądze są zbierane na wyremontowanie i wyposażenie pokoi dla starszych dzieci oraz urządzenie praktycznego zakątka dla noworodka. Kwota zbliża się już do 70 tysięcy złotych. To jednak nie wszystko. Jak podaje "Echo Dnia", do pomocy włączyła się także Szkoła Podstawowa nr 27 im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, do której uczęszczał 16-letni syn Marioli. Jego była wychowawczyni pomogła założyć zbiórkę i poprosiła rodziców za pośrednictwem dziennika elektronicznego o wsparcie. Do puszek zebrano 14 tysięcy złotych. Placówce udało się także zdobyć artykuły pierwszej potrzeby.