Do Prokuratury Rejonowej w Ostrowcu Świętokrzyskim wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z artykułu 288 paragraf 1 Kodeksu Karnego. Za uszkodzenie lub zniszczenie mienia grozi od 3 miesięcy do lat 5 pozbawienia wolności. Właśnie w tej sprawie zeznawał Patryk Stępień z Młodych Demokratów, który w lutym zawiesił plakat w gestem posłanki Lichockiej na drzwiach biura poselskiego Andrzeja Kryja - ostrowieckiego posła Prawa i Sprawiedliwości. Podczas akcji Patryk Stępień został uchwycony przez kamerę.
Polecany artykuł:
- Naklejka została uszkodzona nie w wyniku naklejenia plakatu, a w wyniku jego ściągania (którego ja nie dokonałem), tym bardziej kuriozalne są postawione mi zarzuty! To, co teraz się dzieje, to istny przykład próby wzbudzenia we mnie strachu i w konsekwencji braku działania - tak jednak nie będzie - zapewnia Patryk Stępień.
Patryk Stępień nie przyznał się do popełnienia czynu i podkreślał, że plakat został przyklejony zwykłym klejem do papieru, a w konsekwencji jego działanie nie mogło spowodować strat opiewających na aż 1000 zł. Postępowanie młodego demokraty tłumaczy na łamach Echa Dnia jego adwokat.
- Szyba była oklejona ażurową naklejką z wizerunkiem pana posła. Najprawdopodobniej podczas próby zdejmowania tego plakatu doszło do uszkodzenia tej naklejki. Pan poseł wycenił wartość szkody na kwotę 1 tysiąca złotych - podkreśla Katarzyna Czech-Kruczek, adwokat Patryka Stępnia. - W swoich wyjaśnieniach mój klient stwierdził, że intencją osób, które przyklejały ten plakat, nie było uszkodzenie mienia. Plakat był przyklejony na delikatny klej, nie było tutaj zamiaru ani motywu niszczenia mienia należącego do pana posła Kryja. Najważniejsze teraz są wartość tej naklejki oraz to kiedy doszło do uszkodzenia, czy na skutek nieumiejętnego zdejmowania plakatu. Całe działanie miało charakter happeningu społecznego i politycznego.