Niedawno wygrał z nowotworem
Mieszkańcy Zbrzy są wstrząśnięci! Nigdy wcześniej w tej spokojnej miejscowości pod Kielcami nie wydarzyła się taka zbrodnia. Mieszka tu 300 rodzin, wszyscy się znają. Wszyscy też znali i lubili Jana Sz. (†61 l.). Mężczyzna był sołtysem wsi i to już szóstą kadencję, do tego prezesem OSP. – Nasz Jasio to porządny chłop był, niedawno pokonał chorobę nowotworową – mówią jego sąsiedzi
Kucharz kradł wspólne drewno w lesie
W sobotę jeden z mieszkańców wsi zauważył, że ktoś kradnie drewno z lasu. Nakryty złodziej rzucił się do ucieczki. – To było nasza wspólna własność, od razu zadzwoniłem do sołtysa – opowiada świadek kradzieży. Jak nam się udało ustalić, sołtys od razu zaalarmował policję.
– Funkcjonariusze kazali zabrać drewno z lasu na nasze podwórko – opowiada pan Michał, syn sołtysa. Złodziejem okazał się Leszek G. To kucharz i kelner z tej samej miejscowości. Jak go określają mieszkańcy „typ spod ciemnej gwiazdy”.
Zastrzelił sołtysa na oczach dzieci, celował do wnuków
W środę uzbrojony Leszek G . wszedł do domu sołtysa. Siedział on w pokoju i oglądał telewizor. Kucharz wyciągnął broń, wycelował w zaskoczonego mężczyznę Oddał trzy strzały. Ranny Jan Sz. zdążył chwycić telefon i wykręcić numer alarmowy. Rzucił się do ucieczki. Leszek G. dopadł do przed domem, pociągnął za spust. – Kula trafiła tatę w potylicę i wyleciała nosem – opowiada nam wstrząśnięty syn. Potem morderca wrócił na górę. Na schodach spotkał przerażoną córkę sołtysa z małymi dziećmi. Wycelował w nie broń, a do kobiety powiedział: Idź zobacz jak wygląda twój tatuś. Po tych słowach uciekł.
Jan Sz. skonał na rękach najstarszej córki
Po kilkunastu godzinach obławy, kucharz popełnił samobójstwo na posesji swojego domu. Strzelił sobie w głowę.