Jak informuje Kielecka Platforma Komunikacyjna, w MPK Kielce trwa patowa sytuacja. Spółka, m.in. z powodu pandemii koronawirusa i zmniejszonych dochodów nie wymieniła autobusowego taboru, mimo że wiele pojazdów przekroczyło dopuszczalny wiek ośmiu lat. Spółka podpisała umowę, w myśl której zobowiązała się do płacenia kary na rzecz miasta w wysokości tysiąca złotych dziennie. Oznacza to, że zobowiązania MPK wynoszą już ponad 120 tysięcy zł! Teraz władze spółki odwołały się od obowiązku płacenia do prezydenta Bogdana Wenty, mimo iż wcześniej zapewniano, że sytuacja finansowa w MPK Kielce jest bardzo dobra.
CZYTAJ TEŻ: Bocian zginął, zostały pisklaki. Teraz dokarmiają je ludzie dobrej woli
"MPK podpisało umowę, której warunki doskonale znało. Ze względu na pandemię zmniejszono liczbę kursów i MPK zaczęło mydlić oczy opinii publicznej, że mają mało pieniędzy. Przez mniejszą liczbę kilometrów zużyli mniej paliwa, potrzebowali mniej pracowników, a to oznacza znacznie mniejsze wydatki. Ostatecznie, rok zamknęli z 1 milionem nadwyżki. Nowy 2021 rozpoczęli płaczem o braku funduszy i udawali, że nic nie wiedzą o konieczności zakupienia taboru. Chwile później, gdy to ujawniliśmy, oczywiście zostaliśmy „kanaliami” atakującymi spółkę pracowniczą. Tymczasem wszystkie przedsiębiorstwa komunikacyjne w kraju dokonują ogromnych inwestycji taborowych" - informuje Kielecka Platforma Komunikacyjna.
Polecany artykuł:
Kielecka Platforma Komunikacyjna ponadto podkreśla, że jeżeli kary zostaną bezpodstawnie anulowane, dojdzie wówczas do naruszenia dyscypliny finansów publicznych.