Do zdarzenia doszło we wtorek, wczesnym popołudniem. Dwóch rabusiów przyszło do sklepu w gminie Sadowie z planem obrabowania go.
ZOBACZ TEŻ: Kielce: Brutalny napad na Czarnowie! Mężczyzna pobity i skopany. Powód? Whisky!
- Jeden z nich miał kominiarkę na głowie i przedmiotem przypominającym broń palna zaczął grozić ekspedientce, żądając przy tym wydania pieniędzy. Kobieta stanowczo sprzeciwiła się żądaniom bandytów i wyprosiła ich ze sklepu. Nieco zdenerwowana ekspedientka powiadomiła o całym zajściu opatowskich funkcjonariuszy. W toku podjętych działań policjanci zabezpieczyli pobliski monitoring, a następnie ustalili tożsamość sprawców - relacjonuje mł. asp. Katarzyna Czesna-Wójcik z opatowskiej policji.
Funkcjonariusze odwiedzili obu mężczyzn w domu, ale tam ich nie zastali. Niedługo potem dostali jednak wiadomość, że sprawcy nieudanego napadu sami wpadli w ręce policji. I to w wyjątkowo nierozsądny sposób.
- Okazało się, że brał w nim udział samochód, którym poruszali się poszukiwani przez opatowskich stróżów prawa. Mężczyźni razem z towarzyszącą im kobietą zostali zatrzymani przez ostrowieckich mundurowych i trafili do policyjnej celi. W aucie, którym jechali policjanci znaleźli łomy, metalowe rurki, kominiarkę i rękawiczki. Z racji tego, że cała trójka była nietrzeźwa, noc spędzili w policyjnej celi - podkreśla Katarzyna Czesna-Wójcik
Do napadu nie doszło, ale mężczyźni i tak usłyszeli już zarzuty gróźb karalnych, za co mogą spędzić w więzieniu nawet dwa lata. Młodszy z zatrzymanych za kraty trafił od razu - był bowiem poszukiwany do odbycia kary więzienia, na którą najwidoczniej "zapomniał" się stawić.
CZYTAJ TEŻ: To nie był węgiel, nie ten kolor! Prawie KILOGRAM amfetaminy w piecu!
Policja musi ponadto ustalić, kto kierował samochodem przed zatrzymaniem mężczyzn. Wszyscy bowiem byli pijani, a z tym wiąże się kolejny zarzut,