W piątkowy wieczór klub Prawa i Sprawiedliwości złożył w Sejmie projekt, który wyklucza możliwość odmowy przyjęcia mandatu, na to konto politycy PiS przewidzieli jedynie opcję ewentualnego zaskarżenia mandatu do sądu. Co było główną motywacją wnioskodawców?
CZYTAJ TEŻ: Horror w żywej szopce bożonarodzeniowej w Kałkowie! Psy omal nie ROZSZARPAŁY owcy!
- Odmowa przyjęcia mandatu przez sprawcę niejednokrotnie ma charakter impulsywny i nieprzemyślany, a w konsekwencji powoduje konieczność podjęcia szeregu czynności związanych z wytoczeniem oskarżenia w sprawie o wykroczenie. Rozstrzygnięcie w postępowaniu mandatowym po wniesieniu sprawy do sądu nie jest już możliwe - głosi uzasadnienie.
Pod projektem podpisało się kilkunastu członków Prawa i Sprawiedliwości. Jednym z sygnatariuszy okazał się Krzysztof Lipiec, świętokrzyski poseł partii rządzącej, prezes regionalnych struktur PiS, mocno związany ze Starachowicami. Co ciekawe, nie kto inny jak Krzysztof Lipiec, w 2015 roku, nie zatrzymał się do policyjnej kontroli po znacznym przekroczeniu prędkości, a kiedy wreszcie zareagował na polecenie funkcjonariuszy, sam... zasłonił się immunitetem. Jak później zapewniał na łamach "Wirtualnej Polski", "nie warto było" przyjąć mandat.
CZYTAJ: Tłumy na stoku w Kielcach! Dzieci na sankach rozgoniła... POLICJA!
- Nie warto było, ponieważ ja jestem zobowiązany jako osoba, którą państwo chroni immunitetem, informować tego typu organy, że jestem tym immunitetem chroniony i policjanci wiedzą, jakie czynności wykonywać - wyjaśniał w 2015 roku Lipiec.