Przypomnijmy - o wypadku Michała z Korytnicy i zbiórce na jego leczenie pisaliśmy już w lipcu. 28 maja Michał akurat wyjechał na popołudniową zmianę. Praca z bydłem była jego codziennością, rodzina chłopaka przyznaje, że 24-latek uwielbiał zwierzęta. Niestety, pod koniec maja coś poszło nie tak i chłopak został dosłownie stratowany przez potężnego byka. Obrażenia 24-latka okazały się niezwykle poważne. Michał miał złamany przedni dół podstawy czaszki, zmiażdżone obydwa płuca, pęknięte kości miednicy, czaszki, zwichnięty bark. Chłopak był w śpiączce, oddychał za niego respirator, a poważnym problemem stał się narastający obrzęk mózgu.
W internecie rozpoczęła się zbiórka na leczenie i rehabilitację Michała. Internauci chętnie wpłacali pieniądze, a 16 sierpnia chłopak miał trafić na specjalistyczne leczenie. Niestety nie zdążył, choć wydawało się, że wszystko co najgorsze, jest już za nim.
- Michał nie żyje. Jego organizm walczył z obrażeniami po poturbowaniu przez byka, ale pokonało Go zapalenie płuc i szybko rozwijająca się infekcja. Michała nie ma już z nami, dziś zmarł, choć jeszcze niedawno pokazywał, jak bardzo jest silny. Został przeniesiony z OIOM na oddział neurochirurgii. Reagował na kontakt z bliskimi, otwierał oczy i wodził za nimi wzrokiem - czytamy na profilu Michała na stronie fundacji Się Pomaga.
Młody mężczyzna z Korytnicy miał plany na życie. Tydzień przed wypadkiem kupił pierścionek zaręczynowy dla swojej ukochanej, z którą chciał spędzić resztę życia. Niestety, już nie zdążył go wręczyć wybrance. O śmierci 24-latka poinformowano w niedzielę, 9 sierpnia.