Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę, 14 lipca. Policjanci wracali do komendy, by zakończyć służbę, gdy niespodziewanie na jezdni pod wiaduktem drogi S7 zauważyli konia. Zwierzę stało spokojnie na pasie ruchu w kierunku Radkowic. Mundurowi zatrzymali się za nim, aby nie dopuścić do jego spłoszenia, czy zdarzenia drogowego.
Policjanci skontaktowali się z właścicielami pobliskiej stadniny, by dowiedzieć się czy przypadkiem koń nie należy do nich. Właścicielka stajni stwierdziła jednak, że to nie ich zwierzę, ale poinstruowała mundurowych jak należy postępować z koniem i obiecała, że zamieści zdjęcia na grupie zrzeszającej miłośników tych zwierząt w celu ustalenia właściciela.
Utrudnieniem był fakt, że zwierzę nie posiadało kantara. Funkcjonariusze użyli więc linki od rzutki ratowniczej, którą mieli na wyposażeniu radiowozu, dzięki czemu udało się w sposób bezpieczny sprowadzić konia z jezdni.
W niedługim czasie dzięki współpracy i zaangażowaniu zarówno mundurowych jak i osób ze środowiska jeździeckiego, udało się namierzyć właściciela uciekiniera, który po przyjechaniu na miejsce zabezpieczył swojego konia. Zwierzę najprawdopodobniej zostało spłoszone przez nawałnice, które w tym czasie przeszły w regionie i przestraszone uciekło w poszukiwaniu schronienia.