Dramatyczny apel pojawił się w sieci w środę. Jedna z mieszkanek podkieleckiej miejscowości ostrzegała rodziców okolicznych dzieci, by te uważały na swoje pociechy. W Chmielniku miał bowiem pojawić się mężczyzna w szarej skodzie, który rzekomo chciał porwać 9-letniego chłopca do swojego samochodu.
"(...) w Piotrkowicach w gminie Chmielnik miała miejsce próba porwania 9-letniego chłopca, który wracał ze szkoły. Człowiek był natarczywy, stwierdził, że jest listonoszem i uporczywie proponował podwózkę. Chłopiec się nie zgodził, ale facet nie dawał za wygraną. Na szczęście przejeżdżał ojciec dziecka, zatrzymał się, ale sprawca szybko odjechał. Facet podjechał autem skoda octavia, jasna. Facet starszy, siwy, około 60 lat, w okularach. Bardzo proszę uważajcie na dzieci, nawet nie swoje. Reagujcie na takie sytuacje" - czytamy.
Tymczasem, jak się okazuje, policja tylko częściowo potwierdza przebieg zdarzenia. Karol Macek, oficer prasowy kieleckiej policji przyznaje, że zgłoszenie rzeczywiście wpłynęło, ale nic nie wskazuje na to, by kierowca skody miał złe zamiary wobec 9-latka.
- Na chwilę obecną tak przedstawiona wersja nam się nie potwierdza - dementuje Karol Macek. - Ze zgłoszenia, które otrzymaliśmy wynikało, że 9-latek szedł drogą i zatrzymał się koło niego szary samochód. Kierowca auta zapytał się chłopca, czy ma go podwieźć. Dosłownie w tym samym momencie w okolicy przejeżdżał krewny 9-latka. Szary samochód wtedy po prostu odjechał - relacjonuje oficer prasowy kieleckiej policji.
Chłopiec nie został w żaden sposób zaatakowany, nie było próby wciągnięcia go siłą do auta. Mimo tego policja i tak intensywnie pracuje nad ustaleniem tożsamości mężczyzny po to, by poznać jego zamiary.
- Żaden członek rodziny nie złożył formalnego zawiadomienia na protokół - podkreśla Karol Macek. - Dostaliśmy sygnał, który nam się nie potwierdził. Po sprawdzeniu okoliczności wstępnie okazało się, że nie doszło do porwania chłopaka ani próby wciągnięcia go do samochodu, ponieważ szybko zareagował członek rodziny. Niezależnie od tego sprawa jest przez nas badana i sprawdzana - puentuje Karol Macek.