Kiedy w piątkowy wieczór zbierało się na burzę, 22-latka pracująca w barze na terenie gminy Morawica postanowiła poskładać stoliki przed lokalem. Gdy na chwilę wyszła z budynku, 37-latek mający na koncie liczne przestępstwa, uznał, że to dobra okazja na kolejny "skok". Mężczyzna wszedł i zabrał kasetkę z gotówką w kwocie 800 zł. Sprawą natychmiast zajęli się morawiccy policjanci.
CZYTAJ TEŻ: Nocna akcja straży pożarnej w Starachowicach! Powód? Przypalone jedzenie!
- Funkcjonariusze dowiedzieli się, że w rejonie baru był w piątek doskonale im znany 37-latek. Mężczyzna ten był już w przeszłości wielokrotnie notowany i nie miał oporów by korzystać z tego typu sytuacji. Do sprawy włączyli się m.in. dzielnicowi, którzy od razu wiedzieli gdzie należy szukać pochodzącego z sąsiedniej gminy rabusia. 37-latek został przyłapany w momencie, gdy z ukrytego w zaroślach zawiniątka chciał wziąć trochę gotówki. Mężczyzna, który w chwili zatrzymania miał ponad 2,7 promila, trafił do policyjnego aresztu - mówi Karol Macek, oficer prasowy policji z Kielc.
Dzięki szybkim ustaleniom i skutecznej akcji stróże prawa odzyskali większość skradzionych pieniędzy. W trakcie czynności okazało się też, że 37-latek nie rozliczył się z wymiarem sprawiedliwości za wcześniejsze przewinienie.
- Dodatkowo okazało się, że konecki sąd wszczął za rabusiem poszukiwania, bo nie stawił się w areszcie, by odbyć karę za włamanie. Zatrzymany trafił do celi na 1 rok i 4 miesiące. I najprawdopodobniej jego pobyt w areszcie przedłuży się o kolejny wyrok, w związku z piątkowa kradzieżą - relacjonuje Karol Macek.