Jak już informowaliśmy, 31 lipca ubiegłego roku Adrian K. wraz ze znajomymi bawił się w klubie w Kielcach, alkohol lał się strumieniami. Po imprezie postanowił wrócić do domu własnym samochodem, choć był kompletnie pijany. Kiedy strażnicy miejscy chcieli go zatrzymać, młodzieniec rozpoczął pijacką gonitwę. Adrian K. wjechał na deptak i jechał między zszokowanymi pieszymi, którzy uskakiwali przed nim w popłochu, chowając się w bramach. Jazda rychło się skończyła – auto wjechało w w kosz na śmieci, potem w latarnię, a na końcu w kwietnik. Sprawca omal nie został zlinczowany przez przechodniów!
Polecany artykuł:
Proces mężczyzny odbywał się w Sądzie Rejonowym w Kielcach. 22-letni dzisiaj sprawca usłyszał zarzut jazdy pod wpływem alkoholu oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Adrian K. przyznał się do czynu, choć stwierdził, że nie do końca pamięta przebieg zdarzenia. Nic dziwnego, bo w jego organizmie stwierdzono aż 2,7 promila. Prokuratura chciała dwóch lat i trzech miesięcy więzienia dla pirata drogowego, a także zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 10 lat, podania wyroku do publicznej wiadomości poprzez umieszczenie ogłoszenia w lokalnej prasie i wpłaty 15 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym. Ostatecznie sąd zdecydował się wydać łagodniejszy wyrok.
Polecany artykuł:
Adrian K. trafi do więzienia na dwa lata, otrzymał również 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Wyrok jest nieprawomocny.