Na obecność bezdomnych na terenie dworca autobusowego w Kielcach zwrócili uwagę mieszkańcy miasta i podróżni. Przebywające w obiekcie i okolicach osoby roztaczają nieprzyjemną woń brudu i alkoholu, a dodatkowo po zwróceniu uwagi często bywają nieprzyjemni dla podróżnych. Co gorsza, nadużywający alkoholu bezdomni niszczą infrastrukturę dworca, szukając metalowych elementów, które można następnie sprzedać na złomie.
W budynku często interweniuje ochrona, pracownicy wypraszają bezdomnych, ale ci szybko wracają. Koczujące na dworcu osoby kradną wyposażenie dworca: elementy z łazienki i inne przedmioty. Uwadze bezdomnych nie uchodzą nawet dozowniki z płynem do dezynfekcji. Nie chodzi jednak o ochronę przed koronawirusem, lecz dostęp do darmowych "trunków". Przebywający zimową porą na dworcu bezdomni oparty na alkoholu płyn po prostu... wypijają.
Polecany artykuł:
- Problem nasila się jesienią, gdy na dworze robi się chłodno. Wtedy bezdomni schodzą się na dworzec, który jest ogrzewany. - Zdarza się, że niektórzy są pod wpływem alkoholu albo próbują pić na miejscu, na co służby ochrony natychmiast reagują i nie pozwalają na to, ponieważ na dworcu jest zakaz spożywania alkoholu. Często czuć od nich nieprzyjemnie, pasażerowie uciekają od nich w inne części dworca - komentuje problem na łamach "Echa Dnia" Barbara Damian, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego.