Fałszywe zaświadczenia i zwolnienia były wystawiane od 2010 do 2016 roku. Głównym oskarżonym jest pracownik przychodni Leszek K., który wraz z lekarzem był "mózgiem" przestępczego procederu. Lista oskarżonych jest dużo dłuższa - łącznie prokuratura postawiła zarzuty 31 osobom.
- Osoby, którym wystawiono takie zaświadczenia, nie cierpiały na przypadłości chorobowe opisane w dokumentacji, nie były diagnozowane i nie pojawiały się w gabinecie lekarskim, a dotycząca ich dokumentacja medyczna była fabrykowana - informuje Daniel Prokopowicz z kieleckiej prokuratury.
Leszek K., w zamian za wystawienie "lewych" zaświadczeń pobierał pieniądze od pacjentów, którym "pomagał". Fałszywe kwity były podstawą do uzyskania zasiłków, które w rzeczywistości nie przysługiwały osobom, które posiadały fałszywe zaświadczenia. W wyniku tych działań szkody ponieśli zarówno pracodawcy, jak i Zakład Ubezpieczeń Społecznych oraz dla Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
Na długiej liście zarzutów dla Leszka K. znajdują się też rejestracje pacjentów na fikcyjne zabiegi fizjoterapeutyczne i rehabilitacje. To doprowadziło do strat na kwotę ponad 140 tys. zł.
Główni podejrzani to Leszek K. i Barbara W., którzy usłyszeli ponad 600 zarzutów.
- Część z podejrzanych w toku śledztwa przyznała się do udziału w przestępczym procederze i złożyła wyjaśnienia. Pozostali podejrzani nie przyznali się, składali wyjaśnienia niezgodne ze stanem faktycznym lub korzystali z prawa do odmowy składania wyjaśnień - zaznacza kielecka prokuratura.
Polecany artykuł:
Podejrzanym grozi długa odsiadka - nawet 12 lat za kratkami.