Wypalanie traw zakończyło się poważnym pożarem w miejscowości Wiązownica Kolonia w powiecie staszowskim. Płomienie ujarzmiało siedem zastępów straży pożarnej, w skład których wchodziło 36 osób. Po kilkugodzinnej akcji gaśniczej druhom udało się zgasić pożar. Niestety, przyroda poniosła niepowetowane straty: spłonęły nie tylko drzewa, ale i mikroświat organizmów żyjących w trawach. Sprawca pozostaje nieuchwytny. W przeciwieństwie do innego piromana spod Pińczowa, który przyznał się do podpalenia suchej trawy w pobliżu cmentarza na Górze Św. Anny w Pińczowie.
Polecany artykuł:
- Natychmiastową reakcją wykazali się też policjanci, którzy w pobliżu miejsca zdarzenia zatrzymali 24-letniego mieszkańca pobliskiej wsi. Co ciekawe, w chwili ujawnienia jego ręce były brudne w sadzy, części ubrania były nadpalone, a na nim resztki suchej trawy. Mężczyzna przyznał się do podpalenia, jednak nie potrafił wytłumaczyć motywów swojego działania - opowiada Damian Stefaniec z pińczowskiej policji.
Polecany artykuł:
24-latek dostanie najprawdopodobniej wysoką grzywnę. Inni sprawcy wypalania traw nie mogą spać spokojnie. Ich bezmyślne działania powodują nie tylko zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi, ich mienia, ale co niemniej ważne dla zwierząt i całych ekosystemów przyrodniczych.