O złodzieju w różowej sukience zrobiło się głośno w ubiegłym miesiącu, kiedy to osobliwie ubrany mężczyzna pozwolił sobie na kilka wybryków: ukradł czterokilogramowy zapas lodów z kawiarni, a także szarpał się z pracownikiem apteki. W międzyczasie doszło też do kilku kolejnych prób drobnych kradzieży. Później wyszło na jaw, że mężczyzna od lat jest utrapieniem dla sąsiadów, kompletnie zlekceważył elementarne zasady higieny, ostatecznie zamieniając mieszkanie w śmierdzące składowisko śmieci. Co gorsza, Wojciech S. miał również składać obrzydliwe, niemoralne propozycje okolicznym dzieciom.
Polecany artykuł:
- W sedesie to trzyma jakieś szmaty, zamurował sedes. Sika chyba do wanny, a inne potrzeby robi tak, że znosi do mieszkania różne tekturowe pudełka ze śmietnika i tam się załatwia, a fekalia wynosi na balkon. Te fekalia kapią i śmierdzą - skarżyła się w lipcu sąsiadka w rozmowie z redakcją programu Alarm TVP.
Dający się we znaki kielczanom Wojciech S. pozostaje pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, ale współpraca nie układa się. Mężczyzna ignoruje wizyty urzędniczek, choć przedstawiciele MOPR przyznają, że kłopoty lokalnej społeczności Wojciech S. sprawia nieświadomie i powinien się leczyć. Do sądu trafił wniosek o skierowanie go na przymusowy pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Jak poinformowało TVP3 Kielce, odbyło się badanie, biegły jednak stwierdził, iż nie ma podstaw, by umieścić Wojciecha S. na oddziale zamkniętym.
Ostateczną decyzję o przyszłości ekscentrycznego kielczanina podejmie sąd. Opinia biegłego może zostać wzięta pod uwagę i zostać podstawą do wydania rozstrzygnięcia, ale są również inne istotne dowody. Sędzia może ponadto zakwestionować treść pisma i powołać kolejnego biegłego.