Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek, 1 lutego. 38-latek wbiegł do lokalu byłego pracodawcy z przypominającym broń przedmiotem. Atmosfera błyskawicznie zrobiła się niezwykle nieprzyjemna, dawny pracownik uważał bowiem, że ma nierozliczone sprawy z szefem, a do pomyślnego rozwiązania sporu przydatna będzie broń. W pewnym momencie padł strzał, ale pocisk nie zrobił krzywdy właścicielowi warsztatu, ponieważ broń okazała się być pistoletem gazowym. Mężczyzna szybko wpadł w ręce policji, funkcjonariusze postanowili też sprawdzić mieszkanie agresora.
CZYTAJ: Odwiedził sąsiada wchodząc bocznymi drzwiami. Nie żyje 71-latek z NOŻEM W SZYI!
- Dodatkowo policjanci podczas przeszukania pomieszczeń użytkowanych przez 38-latka ujawnili m.in wiatrówkę oraz przedmiot przypominający strzelbę gładkolufową, dwie ładownice do śrutu, 100 sztuk amunicji do broni gazowej oraz pudełko ze stalowymi kulkami. Broń została zabezpieczona do szczegółowej ekspertyzy, zaś śledczy sprawdzają, w jaki sposób 38-latek wszedł w posiadanie tych przedmiotów - opowiada Marta Przygodzka z koneckiej policji.
"Wycieczka" do dawnego miejsca pracy sprawiła, że 38-latek usłyszał szereg zarzutów. Odpowie m.in. za posiadanie broni i amunicji bez zezwolenia, narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, groźbę karalną oraz zmuszenie do określonego zachowania. Grozi mu 8-letni pobyt za kratami.