Cała sprawa rozpoczęła się 21 sierpnia. Zdarzenie było obszernie relacjonowane przez samego posła w jego mediach społecznościowych. Początkowo Mariusz Gosek wręcz pękał z dumy.
- Zatrzymałem dzisiaj przestępcę, przy którym przy współpracy z przyjacielem, na co dzień funkcjonariuszem Straży Granicznej, ujawniliśmy narkotyki i dużą ilość gotówki. Policja na miejsce zdarzenia w centrum Kielc dojechała po ponad dwudziestu minutach. Przestępca oddalił się z miejsca. Cóż było robić #pobiegłem za młodzieńcem. Grzecznie przyprowadziłem w miejsce startu i przekazałem w ręce Funkcjonariuszy Policji. Skuty, zabrany, czeka na prokuratorskie zarzuty - pochwalił się 21 sierpnia poseł.
Po publikacji wpisu zewsząd zaczęły spływać gratulacje, słowa uznania wyrażali zarówno zwierzchnicy posła, jak i wyborcy. Po pewnym czasie jednak retoryka Mariusza Goska zaczęła się zmieniać.
- Ujęcie przeze mnie mężczyzny z narkotykami i ucieczka z miejsca zdarzenia pijanej kobiety, jak i ocena innych okoliczności zdarzeń w przywołanym zakresie, skutkują skierowaniem przeze mnie do prokuratury w najbliższy piątek zawiadomienia o uzasadnionej możliwości popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych - zdradził Gosek.
Przebieg zdarzenia i powód zdenerwowania posła na policję ustaliła kielecka "Wyborcza". Jak się okazuje, podczas bohaterskiej akcji poseł - zdaniem policjantów - popełnił wykroczenie drogowe.
- Kierująca peugeotem, widząc pieszych chcących wejść na przejście, mimo nadawania dla nich koloru czerwonego zatrzymała się. W tym czasie w tył samochodu wjechała osobowa toyota. Kierowca toyoty podpisał na miejscu mandat karny za niezachowanie należytej odległości za poprzedzającym go pojazdem - mówi Małgorzata Perkowska-Kiepas z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach w rozmowie z "Wyborczą".
Do sprawy odniósł się sam Mariusz Gosek, poseł wystosował oświadczenie do kieleckiego dziennika. "Decyzja policjanta, który później nazywa mnie »czubem«, o karaniu mnie za opuszczenie skrzyżowania na zielonym świetle za to, że wtargnęli na czerwonym świetle pijana kobieta i mężczyzna przy którym ujawnione zostały narkotyki, co spowodowało najechanie na zderzak pojazdu przede mną zostawiam opinii czytelników. Zdarzenie było jedno z jednoznacznym związkiem przyczynowo – skutkowym. Nawet w tak wzorowo działającej formacji jak Policja mogą zdarzyć się błędy. Tym bardziej, że Pan Policjant, który nazywa mnie »czubem« nie był obiektywny oceniając to zdarzenie. Mandat traktuję jako nagrodę od Policji za złapanie mężczyzny z narkotykami. Sprawę kieruję do Prokuratury" - zaznaczył Mariusz Gosek.
Małgorzata Perkowska-Kiepas w rozmowie z "Wyborczą" nie potwierdza ani nie zaprzecza, czy Mariusz Gosek faktycznie został tak nazwany.
Pozostaje mieć nadzieję, że poseł z Kielc w przyszłości zajmie się tym, za co płacą mu podatnicy - głosowaniem nad ustawami i poprawkami w Sejmie. Spektakularne akcje w terenie lepiej zostawić profesjonalistom z policji.