Strażacy informację o pożarze otrzymali ok. godz. 12:00. Ze zgłoszenia wynikało, że ogień wybuchł w trzykondygnacyjnej kamienicy przy ul. Piotrkowskiej w Kielcach. Do akcji natychmiast ruszyło aż dziesięć zastępów, łącznie 35 ratowników. Po przybyciu na miejsce druhowie stwierdzili, że źródłem ognia jest dach budynku. Priorytetem stała się ewakuacja mieszkańców i zabezpieczenie kamienicy po to, by ogień nie miał szansy rozprzestrzenić się dalej. Jak poinformował Marcin Nyga, rzecznik kieleckiej straży pożarnej, wiele wskazuje na to, że początkowo pożar przez jakiś czas rozprzestrzeniał się niezauważony przez ludzi.
- Paliły się drewniana więźba dachowa i drewniany strop, cała ta konstrukcja stwarzałaby dla strażaków śmiertelne zagrożenie. Na szczęście udało się opanować pożar, nikt nie ucierpiał - opowiadał na miejscu zdarzenia rzecznik kieleckiej straży.
Po ugaszeniu spalonej, drewnianej konstrukcji strażacy zajęli się wynoszeniem elementów wyposażenia, akcja trwała kilka godzin. Jak wynika z nieoficjalnych ustaleń w dniu pożaru na dachu kamienicy wykonywano prace remontowo-konserwacyjne. Czy właśnie wtedy doszło do zaprószenia pożaru? Tego jeszcze nie wiadomo, choć wiele na to wskazuje.